Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Agnieszka Kasperek

O bułgarskich dziwactwach na pół serio – co w Sofii zaskoczy Polaka?

Z jednej strony mówimy, że co kraj to obyczaj, a jednocześnie oczekujemy, że wszystkie kraje słowiańskie będą do siebie podobne. Polakowi z pewnością bliżej do Bułgara niż Anglika, ale pewnych różnic po prostu nie da się nie zauważyć. A najbardziej widoczne są one w codziennym życiu i zwykłych, przyziemnych czynnościach. Jeśli myślicie, że sławne kiwanie głową na “nie” i kręcenie nią na “tak” to najdziwniejszy z bułgarskich zwyczajów, wkrótce zmienicie zdanie. Oto subiektywna lista siedmiu zaskakujących rzeczy, na które musi przygotować się Polak planujący pobyt w stolicy Bułgarii.

1 – Pamiętajcie o śmierci

12080302

Polaka w Sofii zszokuje ilość nekrologów. Są one wszędzie – na drzwiach klatek schodowych, ulicznych lampach, wejściach na posesje, nawet na przystankach autobusowych. Niejednokrotnie klepsydry walczą między sobą o wolny kawałek przestrzeni na słupie. Często pierwszą myślą w polskiej głowie jest to, ilu ludzi umiera w Sofii w stosunkowo krótkim okresie czasu. Zjawisko setek nekrologów wyjaśni nie tylko Wasz lokalny Bułgar, ale już choćby przeczytanie kilku z nich.

Bułgarskie nekrologi to nie tylko informacja o śmierci. To również rodzaj wspominania zmarłych, odliczania, ile dni, miesięcy lub lat upłynęło od utraty kogoś bliskiego. Nie tylko w Sofii, ale i w całej Bułgarii klepsydry wywiesza się nawet wiele lat po pogrzebie zmarłego członka rodziny.

2 – Uważajcie na drodze

https://www.vbox7.com/play:153e22cdac

Zmorą kierowców w Sofii są piesi. Namiętnie przekraczają oni nawet szerokie ulice w miejscach kompletnie się do tego nie nadających. Ryzyko skracania sobie drogi podejmują zarówno młodzi ludzie, jak i leciwi starsi panowie. A im więcej pasów na jezdni, tym większa frajda z ich przekraczania. Nie odstraszają ani grzywny do 150 lewa (ok 320 złotych), ani ponure statystyki mówiące nawet o setce osób rocznie potrącanych na ulicach całej Bułgarii.

Kierowcy jednak też nie pozostają bez winy. Śmiganie przez skrzyżowania na czerwonym świetle i wyprzedzanie z prawej strony na sofijskich ulicach jest bardzo częste. Zagraniczny kierowca zmuszony jest do posiadaniae oczu z każdej strony głowy, aby wpasować się w ten drogowy mętlik.

3 – Nie szukajcie panny młodej w piekarni

dscf0498

Podstawę bułgarskiego pieczywa stanowi chleb i banica, czyli cienkie jak gaza płaty ciasta nadziewanego (najczęściej) słonym, białym serem. Pozostawiony na kilka miesięcy w Sofii Polak szybko zatęskni za klasyczną drożdżówką z makiem lub budyniem, lecz na próżno będzie ich szukał.

Tradycyjne bułgarskie piekarnie oferują kilka rodzajów banic i chleba. Z ciasta drożdżowego chętnie upieką Wam pogaczę, czyli słony rodzaj pieczywa z serem lub mięsem. Jeśli szukacie czegoś słodkiego, najbliższym do polskiej drożdżówki będzie rogalik z galaretką lub dżemem.

Odradza się – szczególnie panom – prób pytania ekspedientek o bułki. “Bułka” po bułgarsku oznacza pannę młodą, a tej na pewno nie można zakupić w miejscowej piekarni. Klasycznych bułek też zresztą nie.

4 – Nadużywajcie angielskiego

Być może wielu osobom one nie przeszkadzają. Być może większość z nas nigdy nie zwróci na to uwagi. Co poniektórzy jednak, jeśli choć trochę znają bułgarski, mogą się złapać za głowę, przytłoczeni nawałem anglicyzmów wykorzystywanych przez rodowitych Bułgarów. Gwoli ścisłości: bynajmniej nie chodzi o zwroty biznesowe czy techniczne, które z angielskiego przyjęły się również w języku polskim.

Chodzi o to, że telefon Polaka ma wyświetlacz, a telefon Bułgara – displej (дисплей). Polak płaci gotówką, a Bułgar z portfela wyciąga kesz (кеш). Wszelkiego rodzaju akcesoria dla fanów gier komputerowych określane są jako gejmerskie (геймерски), а na swoim komputerze Bułgar ma fajlowe (файл – plik).

Bułgarzy może i nie gęsi, ale najwyraźniej wolą importować gotowe zwroty, niż trudzić się nad wymyśleniem własnych odpowiedników.

5 – Przerzućcie się na zioła

Podczas gdy w Polsce gorąca czarna herbata to najlepszy sposób na rozgrzanie się w chłodny jesienny wieczór, w Bułgarii kultura picia tego aromatycznego naparu prawie nie istnieje. Owszem, co poniektóre restauracje posiadajączarną herbatę w swoim menu, a większe supermarkety wyposażą się w jedną (!) jej markę. Zwykły zieleniak jednak czarnej herbaty nie sprzedaje, a oto i dlaczego.

Dla Bułgara herbata to zioła. Tradycja ich picia w Bułgarii jest silna, między innymi dlatego, że znaczną część kraju pokrywają góry i lasy, które sprzyjają naturalnej obecności wszelkiego rodzaju leczniczych roślin. Bułgarzy są z nich wyjątkowo dumni, i naturalnym jest dla nich , że jeśli coś się parzy, to parzy się właśnie zioła.

6 – Tańczcie na rynkach

W Polsce raczej nie spotkamy się, by w niedzielny wieczór przed Pałacem Kultury grupa ludzi tańczyła poloneza. Tutaj? Dlaczego by nie.

Horo (хоро) to narodowy taniec bułgarski. Miłośnikom kultury bałkańskiej przypomni on taniec na Bałkanach Zachodnich znany jako kolo, a laikowi – słynnego Greka Zorbę. A skoro jest on narodowy, to należy go propagować. Z tą myślą Bułgarzy tańczą horo kiedy tylko i gdzie tylko mogą. Place i rynki są ich ulubionym miejscem do tego zajęcia, ponieważ im więcej tancerzy, tym lepiej. I nikomu nie przeszkadza, że, trzymająca się za ręce niekiedy nawet i setka ludzi, jest sobie zupełnie obca.

7 – Wywieście flagę

flags-1617488_960_720

A skoro mówimy już o patriotyzmie, to Bułgarzy mają na niego swój własny sposób.

Polacy do swojej flagi odnoszą się z szacunkiem; wisi ona przed instytucjami, a w domach wywieszana jest praktycznie tylko z okazji świąt narodowych. Bułgarska flaga natomiast powiewa wszędzie niezależnie od pory roku.

Nie należy się dziwić, jeśli biało-zielono-czerwone kolory zobaczymy zatknięte przed miejscowym barem czy u samochodowego mechanika. Wrażliwy na punkcie symboli narodowych Polak otworzy tutaj oczy ze zdumienia. Znaczna część tych bułgarskich flag wisi bowiem w stanie błagającym o pomstę do nieba. Nieważne, czy pada śnieg czy deszcz, czy brudny wiatr niesie kurz i spaliny. Bułgar swoją flagę wywiesić musi. I ma ona wisieć nawet wtedy, gdy zaczyna już przypominać szmatę do podłogi.

Zderzenie z kulturą innego kraju potrafi zaskoczyć, szokować, odjąć mowę. Oczywiście, wszystkie te małe, bułgarskie dziwactwa to coś, do czego można się przyzwyczaić, ponieważ – za wyjątkiem może drogowego chaosu – nikomu one nie szkodzą. Ostatecznie, to właśnie one kszałtują ten miejscowy klimat, którego nie sposób skopiować nigdzie indziej.

  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
2
Agnieszka Kasperek
Agnieszka Kasperek
Slawistka, copywriterka, pasjonatka języków obcych. Nieodmiennie zachwyca ją słowo pisane, któremu poświęca się zarówno w godzinach pracy, jak i w czasie wolnym. Swoimi tekstami próbuje przybliżyć Bułgarię z perspektywy, której nie ukazują szablonowe katalogi biur podróży.
    • w Eastbook.eu od2017 Aug 22
    • Artykuły6
    • Komentarze0
    ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
    Komentarze 2
    Dodaj komentarz

    1. artxx1 pisze:

      Zmorą piesi – jakie wschodnie spojrzenie;)

    2. Jakub.J pisze:

      Faktycznie dziwacy. Dla mnie, dzień bez herbaty, to dzień stracony. Nie wyobrażam sobie życia bez herbaty i piwa. Jednym słowem, trzeba się trzymac od Bułgarii, z daleka.