Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Eastbook Info

#Eastyear czyli miniony rok w Europie Wschodniej i na Bałkanach

Koniec roku to zwyczajowo czas podsumowań, dlatego zespół Eastweeka przygotował w miejsce cotygodniowych newsów subiektywną listę najważniejszych wydarzeń na Wschodzie i na Bałkanach. Znajdziecie tutaj opis wydarzeń i procesów, które w 2017 najmocniej, naszym zdaniem, odcisnęły się na państwach, o których piszemy. Zapraszamy do lektury i dziękujemy za wspólnie spędzony rok!

Europa Wschodnia

Rosja – Ćwierćwiecze z Putinem

W blisko trzy miesiące po tym, jak korki od „ruskiego” szampana wystrzelą w całej Federacji, Rosjanie pójdą do wyborczych urn. Niespodzianek przy tym nie będzie, wybory zapewne wygra urzędujący obecnie prezydent. Władimir Putin swoją kandydaturę otoczył dużą dozą niepewności, trzymając w szachu opinię publiczną, która przez długi czas zadawała sobie jedno pytanie: wystartuje czy nie? Odpowiedź była jednak znana od dawna, a Putin uciął spekulacje – kandyduję; w domyśle zaś: wygram. Warto przy tym odnotować, że Putin nie przywdziewa barw swojej partii politycznej i startuje jako „kandydat niezależny”. Dlaczego? Za sprawą ujawnionych w tym roku afer finansowych, wizerunek Jednej Rosji został mocno nadszarpnięty. „Niezależny kandydat” chce w ten sposób zachować twarz i znów wprawić w ruch stary mechanizm: dobry car, źli bojarzy. Postać Putina wyrasta ponad głowy szeregowych polityków i prezentuje się jako mąż stanu, zabezpieczający stabilność i poważanie Rosji za granicą.

Kampania przedwyborcza, która zaczęła się na długo przed jej oficjalnym startem, ma jeszcze dwóch innych bohaterów. Kandydatów, trzeba przyznać, jest wielu – spuśćmy zasłonę milczenia na „dinozaury” rosyjskiej polityki w rodzaju Żyrinowskiego czy Jawlińskiego. Polityczny nieboskłon rozświetliła gwiazdeczka Ksenii Sobczak, znanej dziennikarki i celebrytki. Jej dźwięczny slogan – „przeciwko wszystkim” – ma świadczyć o opozycyjności kandydatki, która zresztą nie przebiera w słowach. Sobczak zapowiedziała pochowanie ciała Lenina, a aneksję Krymu jednoznacznie uznała za bezprawną. Nie wiadomo na ile ta kandydatura faktycznie jest „sterowana” przez Kreml – na pewno jednak stanowi „wentyl bezpieczeństwa” dla wyborców opozycyjnych. Problem w tym, że Sobczak nikt nie wierzy – „rosyjska Paris Hilton” jest córką byłego mera Petersburga, u którego swojego czasu terminował sam Putin. Mówi się też o tym, że urzędujący prezydent jest ojcem chrzestnym Ksenii.

Jako trzeciego gracza trzeba wyróżnić Aleksieja Nawalnego, który w marcu razem ze swoją Fundacją Walki z Korupcją zmobilizował Rosjan w całym kraju do wyjścia na ulice i zaprotestowania przeciw nieuczciwościom władzy. W ten sposób rozpoczął swoją kampanię wyborczą – wielotysięczne manifestacje stanowiły największą falę protestu od tej z placu Błotnego. Ostatecznie opozycjonista nie został dopuszczony do kandydowania ze względu na ciążący na nim wyrok – sam skazany tłumaczy, że decyzja jest motywowana wyłącznie politycznie.

W odpowiedzi opozycjonista zapowiedział „strajk wyborczy” i celowe obniżenie frekwencji wyborczej. Nawalny w ten sposób może napsuć krwi rządzącym – Kremlowi zależy na silnym mandacie społecznym dla Putina. Frekwencja na poziomie niższym niż 70% byłaby porażką. Istotnie, wezwanie do bojkotu z całą pewnością może wpłynąć na postawę Rosjan w wielkich ośrodkach – rosyjskie państwo potrafi sobie z tym jednak poradzić za pomocą szeregu narzędzi. Mandat społeczny przyszłego „pomazańca” można przecież wzmocnić dosypanymi głosami z Czeczenii czy Dagestanu, gdzie frekwencja rzadko schodzi poniżej 80%.

Filip Rudnik

Rosja – Sukcesy Rosji w Syrii

Ten rok rosyjskich sił wojskowych w Syrii jest kolejnym sukcesem na koncie Rosji Putina. Już na początku 2017 prezydent Federacji Rosyjskiej zarządził redukcję swoich oddziałów. Największy sojusznik Baszszara al-Asada potępił również amerykański atak na syryjską bazę al-Szajrat. Ostatecznym czynnikiem w osiągnięciu sukcesu było zwycięstwo wojsk syryjskich wspomaganych przez Rosjan nad Państwem Islamskim. Dzięki swojemu zaangażowaniu w Syrii i na arenie międzynarodowej Władimir Putin obronił pozycję prezydenta Asada, uzyskał bazę lotniczą w Syrii, która wraz z portem morskim w Tartusie stanowi okno dla sił zbrojnych FR w regionie.

Mimo iż zmagania w Syrii toczyły się pod sztandarem wojny z terroryzmem, to największym wygranym jest Federacja Rosyjska. I chociaż Władimir Putin 11 grudnia 2017 roku wydał oficjalny rozkaz wycofania się rosyjskiego kontyngentu z Syrii, nie oznacza to wcale, że udział Rosjan w konflikcie syryjskim definitywnie się zakończył. Jak informuje szef Sztabu Generalnego sił zbrojnych Rosji gen. Walerij Gierasimow, rosyjscy doradcy są we wszystkich oddziałach syryjskich wojsk rządowych. Oficjalnie ich celem jest pomoc w likwidacji dywersyjnych grup dżihadystów w Syrii. Ale czy to ich jedyna misja, powierzona im przez Putina? To się okaże w ciągu najbliższych miesięcy.

Małgorzata Wołowicz

Białoruś – Pozytywne zmiany w gospodarce i dobra perspektywa

Sytuacja polityczna na Białorusi w roku 2017 nie zaskakiwała dynamiką przemian. Poza niespodziewanym odrzuceniem przez prezydenta Łukaszenkę zaproszenia na szczyt Partnerstwa Wschodniego trudno jest mówić o zmianach stricte politycznych, zwłaszcza w sferze polityki zagranicznej. Ta wbrew oczekiwaniom niektórych obserwatorów pozostała w 2017 „rosjocentryczna”. Pozytywne znaki można było natomiast zaobserwować  w białoruskiej gospodarce, która zanotowała w 2017 roku wzrost PKB w miejsce zakładanej na początku roku recesji.

Dobre sygnały dla białoruskiej gospodarki w mijającym roku płynęły zarówno z kraju, jak i zza granicy. 200 mln Euro do gospodarki dołożył Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju za sprawą swoich inwestycji. W ostatnich dniach szeroko niosła się informacja o tym, że Białoruś planuje zostać rajem podatkowym dla kryptowalut. Mówi o tym dekret o cyfrowej gospodarce, który między innymi legalizuje obrót kryptowalutami takimi jak bitcoin, a także wszystkie związane z nim i fundowane za jego pomocą przedsięwzięcia. Do 2023 roku pozostaną one wolne od opodatkowania. Głośna medialnie informacja o bitcoinowej rewolucji na Białorusi całkowicie odwróciła wzrok od wcześniejszej, opisywanej w Eastweeku informacji o szerokiej reformie białoruskiej gospodarki ogłoszonej w końcówce września. Dekret o liberalizacji gospodarki wprowadza faktycznie wiele udogodnień i znosi ograniczenia dla przedsiębiorstw, co może stanowić kolejny impuls dla wzrostów w 2018 roku.

W ostatnich 11 miesiącach białoruska gospodarka, według oficjalnych danych rządowych, wzrosła o 2,2%, odnotowano ponad 6% wzrost w przemyśle i 4% wzrost w rolnictwie. W 2018 gospodarka ma dalej wzrastać i na dobre pożegnać się z recesją. Mińsk zakłada, że w 2018 roku osiągnie wzrost gospodarczy na poziomie 3,4%. Mniej optymistyczny w tym względzie jest EBOiR, który prognozuje wzrost jedynie o 2%. Niezależnie od wyniku Białorusi daleko jeszcze do tygrysów gospodarczych regionu jak Rumunia, której gospodarka przyrasta ostatnio w tempie 8%, jednak gdyby spełniły się oczekiwania białoruskich władz, to wzrost gospodarczy Białorusi miałby szansę przegonić średnią wzrostu dla całej Unii Europejskiej, który wynosi nieco ponad 2%.

Bartek Tesławski

Ukraina – Ciężki rok i sukcesu „bezwizu”

Jakie zmiany na Ukrainie wprowadził rok 2017? Mimo dużych emocji i starań nie przyniósł on realnych zmian. Według przeprowadzanych badań przez organizację „Demokratyczne inicjatywy” w grudniu obywatele jako najważniejsze wydarzenia roku podają: reżim bezwizowy do UE (26%), sprawę Micheila Saakaszwilego (10%), wojnę (9%) i reformę emerytalną (6%). Warto podkreślić, że co czwarty pytany nie był w stanie określić, co było najważniejsze w mijającym roku i czy takowe przełomowe wydarzenia w ogóle miały miejsce. Ukraińskie media do listy „przełomów” dodają: organizację Eurowizji, walkę z korupcją, reformy medycyny i oświaty oraz pertraktacje z Unią Europejską. Z sondażu Research & Branding Group ponad połowa Ukraińców (56%) ocenia 2017 rok dla Ukrainy jako całkowicie ciężki i nieudany, a co trzeci badany (36%) uważa, że był on tylko w pewnych aspektach ciężki i nie udany. Optymizmem wykazało się jedynie 3% respondentów, oceniając 2017 rok jako pozytywny dla kraju.

Głównym tematem podsumowań mijającego roku jest reżim bezwizowy, którego wprowadzenie można zaliczyć do sukcesów władzy. Od 11 czerwca 2017 roku Ukraińcy mogą podróżować turystycznie bez wiz do wszystkich krajów Unii Europejskiej (z wyjątkiem Wielkiej Brytanii i Irlandii) oraz czterech krajów strefy Schengen: Islandii, Liechtensteinu, Norwegii i Szwajcarii. Do 11 grudnia z bezwizowego reżimu skorzystało 355 tysięcy Ukraińców. Najwięcej osób przekraczało granicę Polską oraz Rumuńską odpowiednio 90 tysięcy i 65 tysięcy. Dodatkowo w ramach porozumienia ukraińska służba celna otrzymała dostęp do baz Interpolu ze 126 międzynarodowych punktów kontroli granicznej, co pozwoliło odnaleźć ponad 2 tysiące poszukiwanych osób oraz 198 skradzionych transportów.

Niestety pod koniec roku 2017 wprowadzone udogodnienie stanęło pod znakiem zapytania ze względu na ukraińskie problemy z korupcją. Władze UE postawiły 6 wymogów wobec Ukrainy w celu utrzymania ruchu bezwizowego. Kluczowe z nich odnoszą się do form zabezpieczenia niezależności sądów oraz efektywności służb walczących z korupcją.

Kolejny rok bez wątpienia nie będzie łatwy. Przed Ukrainą stoją nadal poważne problemy, zarówno na gruncie politycznym, jak i społecznym. Miejmy nadzieję, że przyniesie on pozytywne zmiany. Przede wszystkim, że będzie on rokiem, w którym Ukraina będzie mogła ogłosić koniec wojny.

Magdalena Kotowska

Bałkany

Ostatni rok Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii – kontrowersje wokół wyroków

Z końcem 2017 r. zakończy działalność Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii (MTKJ) z siedzibą w Hadze. W tym roku Trybunał wydał wyroki w głośnych dwóch sprawach – Ratko Mladicia oraz sześciu bośniackich Chorwatów na czele z Jadranko Prliciem.

22 listopada br. Trybunał wydał w pierwszej instancji werdykt w sprawie Ratko Mladicia, przywódcy bośniackich Serbów w latach 1992-1996, zwanego „rzeźnikiem Bałkanów”. Został on skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności za zbrodnie popełnione przez dowodzone przez niego wojska podczas wojny w Bośni i Hercegowinie, w tym masakrę w Srebrenicy w lipcu 1995 r., w której zostało zamordowanych ponad 8 tys. Boszniaków.

Z kolei 29 listopada br. został ogłoszony w drugiej instancji wyrok MTKJ w sprawie bośniackich Chorwatów, oskarżonych o zbrodnie przeciwko Boszniakom podczas wojny w BiH. Trybunał utrzymał wyrok z 2013 r. uznający osądzonych za winnych popełnionych zbrodni. Otrzymali kary od 10 do 25 lat pozbawienia wolności.

Oba wyroki spotkały się z krytyką ze strony elit rządzących i środowisk prawicowych w Serbii oraz Chorwacji. W przypadku Zagrzebia dodatkowe znaczenie odegrało popełnienie w siedzibie MTKJ samobójstwa przez Slobodana Praljaka, skazanego na 20 lat więzienia, który nie zgadzał się z decyzją Trybunału. Władze Chorwacji uznały wyrok za niesprawiedliwy. Prezydent Kolinda Grabar Kitarović podkreśliła, że Chorwacja nie była agresorem podczas wojny w BiH, lecz jako pierwsza zmierzyła się z agresją „Wielkiej Serbii”. Premier Chorwacji Andrej Plenković także skrytykował werdykt, podkreślając, że stoi on „w sprzeczności z prawdą historyczną i faktami”.

Choć ze względu na aspiracje europejskie władze Serbii nie odniosły się w jednoznaczny sposób do oceny wyroku ws. Ratko Mladicia, zabiegają o jego wcześniejsze zwolnienie ze względu na zły stan zdrowia oraz pozwolenie na przyjazd do kraju. Z kolei władze Republiki Serbskiej, części składowej BiH, uznały wyrok za tendencyjny, wymierzony w ich ocenie – podobnie jak w innych sprawach – jedynie w Serbów.

Odwołania od wyroków MTKJ będzie rozpatrywać Mechanizm Narodów Zjednoczonych dla Międzynarodowych Trybunałów Karnych (UNMICT), specjalny trybunał utworzony przez ONZ w 2013 r.

Sandra Baniak

Chorwacja – Plac marszałka Tity w Zagrzebiu zmienił nazwę na Plac Republiki Chorwacji

Rada miasta w Zagrzebiu, 31 sierpnia tego roku, zdecydowała o zmianie nazwy Placu marszałka Tity na Plac Republiki Chorwacji. Zmiana ta jest o tyle znacząca, że nazwa placu była mu nadana w 1946 roku, a więc u początków Jugosławii Tity i była to nazwa, którą nosił przez najdłuższy okres w swojej historii.

Przyjęcie uchwały o Placu Republiki Chorwacji, przez radę miasta, było poprzedzone burzliwą debatą na temat jego nazwy, jak i postaci jego patrona. Na kilka dni przed głosowaniem nad tą zmianą, na wspomnianym placu doszło do dużej manifestacji przeciwników zmiany. Według nich zmiana nazwy jest próbą zamazywania historii miasta, a w zamian promuje się idee ustašowskie. Zwolennicy starej nazwy uważają, że Tito, jako przywódca antyfaszystowskiej partyzantki zasługuje na upamiętnienie. Ich oponenci, przytaczają fakt, że Tito był dyktatorem odpowiedzialnym za obozy pracy takie jak Goli Otok.

Znamiennym jest też fakt, że do tej zmiany doszło podczas kadencji Milana Bandicia na stanowisku prezydenta miasta, który to jest członkiem partii SDP (Socjaldemokratyczna partia Chorwacji). SDP wywodzi się wprost ze Związku Komunistów Chorwacji, przez co powszechnie jest kojarzona z sympatii do Tity. Zmianę nazwy tego placu, można zatem odbierać jako „oficjalne” odcięcie się od przeszłości z czasów Jugosławii. Ponieważ nawet za prezydentury Franjo Tuđmana, kiedy to doszło do zmiany nazwy Dinama na Croatie Zagrzeb, ze względów na komunistyczne konotacje tej nazwy, patron placu pozostawał wciąż ten sam.

Krzysztof Grabiec

Bułgaria – Zbliżenie do otwartych granic strefy Schengen

Druga połowa 2017 roku przyniosła szereg decyzji, które w końcu zbliżają Bułgarię do swobodnego poruszania się po Europie. Wyrażano nadzieję, że cały proces zakończy się jeszcze w tym roku, ale okazało się to niemożliwe. Z początkiem października wniosek Bułgarii zatwierdził Parlament Europejski, ale już wtedy wiadomo było, że wstąpienie do Schengen przesunie się najwcześniej na drugą połowę 2018 roku. Listopad przyniósł kolejną pozytywną decyzją ze strony Komisji Europejskiej. Na skutek poparcia tych dwóch unijnych organów, Bułgaria uzyskała tymczasowy dostęp do wizowej bazy danych strefy Schengen, bez możliwości jej modyfikacji.

Ogólne poparcie dla wstąpienia Bułgarii wyraził szereg krajów Unii Europejskiej, w tym Holandia i Niemcy. Również obecny przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker opowiada się za rychłym rozszerzeniem granic strefy.

Towarzyszem Bułgarii w drodze do Schengen jest, już od lat, Rumunia. Oba kraje zostały oficjalnie “zaproszone” do udziału w staraniach o przyjęcie do strefy już w momencie wstąpienia do Unii Europejskiej 1-szego stycznia 2007 roku. Dotychczas wydawało się, że większość z kryteriów wymaganych do przyjęcia do strefy Schengen zostało spełnionych przez Bułgarię już w 2011 roku, ale dopiero rok 2017 “popchnął” proces członkostwa do przodu.

Zbliżenie do strefy Schengen wraz z Rumunią jest wyjątkowe ważne dla Bułgarii; biorąc pod uwagę jej geograficzne położenie, jest ona obecnie “odcięta” od Europy niezjednoczoną w UE czy Schengen Serbią. Otwarcie granic tych dwóch krajów ułatwi kontakty turystyczne i handlowe Europy Zachodniej i środkowej z Bałkanami.

Agnieszka Kasperek

Macedonia – Koniec epoki Gruevskego i VMRO-DPMNE

W ciągu mijającego roku w macedońskiej polityce doszło do trzęsienia ziemi, które po długich staraniach opozycji przekreśliło monopol na władzę Nikoli Gruevskego i jego partii VMRO-DPMNE. Sprawujący urząd premiera od 2006 roku Gruevski poniósł nieznaczną klęskę w wyborach parlamentarnych, które odbyły się pod koniec 2016 roku, jednak jego nacjonalistyczna polityka skłoniła dawnych albańskich koalicjantów to połączenia siły z SDSM i utworzenie szerokiej koalicji, na czele której stanął Zoran Zaev.

Porozumienie SDSM z partiami albańskimi dało pretekst do rozpoczęcia przez VMRO-DPMNE nacjonalistycznej i ksenofobicznej narracji, sugerującej, że nowy rząd został zainstalowany przez zewnętrzne siły, które mają na celu rozbicie jedności macedońskiego państwa. Oburzenie prawicy wywołao szczególnie kwietniowy wybór na przewodniczącego parlamentu Talata Xhaferiego, efektem czego był szturm zwolenników VMRO-DPMNE na siedzibę obradującego Sobrania.

Nowy rząd Zorana Zaeva zapowiedział głębokie reformy. Jednym z głównych celów nowego rządu było przełamanie regionalnej izolacji w regionie i wzmocnienie relacji z Bułgarią, Grecją, Albanią i Kosowem. Ważnym celem nowej władzy jest również zwiększenie praw ludności albańskiej, między innymi poprzez nadanie językowi albańskiemu statusu drugiego języka państwowego na terenie całego kraju. Zapowiedzi te stały się wodą na młyn dla VMRO-DPMNE, które nakręcało atmosferę strachu i etnicznego konfliktu. Ostatecznie kampania ta nie przyniosła oczekiwanych efektów, a partia Gruevskego przegrała październikowe wybory samorządowe, wygrywając tylko w 5 okręgach na 80.

Doliczając do tego szereg zarzutów o korupcję i nadużycia władzy wobec głównych przywódców partii wewnątrz VMRO-DPMNE rozpoczął się kryzys autorytetu Gruevskego, który ostatecznie doprowadził do utraty przez niego stanowiska szefa partii pod koniec grudnia.

Kamil Hyszka

***

Eastweek to medialny projekt portalu Eastbook, który skupia się na prezentowaniu najważniejszych wydarzeń z wschodnich i bałkańskich portali informacyjnych. Nie piszemy o tym, o czym najgłośniej mówią europejskie media, ale pokazujemy Wam to, co rozgrzewa dziennikarzy i czytelników w regionie. Eastweek regularnie przygotowują dla Was: Filip Rudnik, Bartosz Tesławski, Magdalena Kotowska, Małgorzata Wołowicz, Kamil Hyszka, Agnieszka Kasperek i Krzysztof Grabiec.

  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
0
ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
Komentarze 0
Dodaj komentarz