Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Filip Rudnik

Bit trzęsie łbem – czyli mocno subiektywny alfabet rosyjskojęzycznego rapu cz. 2

Rap skutecznie zmienił oblicze rosyjskiej muzyki popularnej i to nie tylko w obrębie samej Federacji Rosyjskiej. Można przewrotnie powiedzieć, że próżnię po komunizmie na przestrzeni poradzieckiej – za sprawą zrozumiałości języka rosyjskiego - przejął teraz rap. Tak jak kiedyś naród wychodził na ulice, aby świętować 1 maja, tak teraz Rosjanie zbierają się na hip-hopowych koncertach. O ile męczące przemówienia Breżniewa słuchano pod przymusem, to rapu słucha się dobrowolnie – i jeszcze się za to płaci!

P – jak Putin, Władimir Władimirowicz – wierzę, że nikomu nie trzeba go przedstawiać. W czasie, kiedy warszawski raper TEDE wystosował hip-hopowe orędzie, aby rosyjski prezydent nie naciskał żadnego z guzików, rosyjscy odpowiednicy również nie próżnowali. Jaskrawym przykładem pozostaje jedna z gwiazd tamtejszej sceny, moskiewski Timati – w przeddzień urodzin prezydenta Rosji w 2015 roku, w internecie pojawił się kawałek z gościnnym udziałem właśnie Timatiego. Piosenka jest dość osobliwym prezentem urodzinowym – trzeba jednak przyznać, że uroczym i zrealizowanym z rozmachem. Raper dokonuje zresztą pomysłowego porównania: Jeśli kraj to klub / to na parkiecie dziś masa ludzi / bez face-control, wszyscy tu są równi / a wszystko inne w gestii didżeja. Chyba nie muszę wyjaśniać kto jest didżejem.

Moskiewski wykonawca nie był pierwszym, który podarował muzyczną pocztówkę Putinowi. Cztery lata wcześniej (w 2011 roku) w dzień urodzin prezydenta – wówczas jeszcze szerzej nieznany Haski – wrzucił do internetu kawałek Sied’moje oktjabrja (Siódmy października; dzień urodzin Putina). Zawartość tego prezentu nie mogłaby się jednak spodobać rosyjskiemu decydentowi. Wystarczy zresztą przesłuchać powtarzający się hook utworu: Car obchodzi dziś urodziny! / ludzie, wszystkie wasze sprawy porzućcie / wypijemy za jego cierpienie / aby nas, bydło, nie pozostawił na rozdrożu. Pod koniec utworu, Haski wylicza dni, w których poddani będą celebrować dzień urodzin cara – świętowanie trwać będzie cały tydzień. Czternastego października wszystko się skończy – bo skończy się ropa. Kurtyna.

Wspomnę jeszcze, że rap zaangażowany politycznie ma dość długą tradycję w Rosji. Chyba jednym z pierwszych kawałków, który ukazał się w tym nurcie, była rymowana agitka zachęcająca do głosowania na Jelcyna w 1996 r. – Gołosuj ili proigrajesz’ (Głosuj, albo przegrasz). Raperzy, jako osoby rozpoznawalne i często stanowiące wzorzec, siłą rzeczy muszą zajmować jakąś pozycję polityczną. W 2013 roku jeden z raperów grupy Kasta dał koncert podczas wiecu poparcia dla Nawalnego. Z drugiej zaś strony, hip-hopowy muzyk Ptaha wdał się w publiczną dyskusję na temat tego samego polityka – co zresztą skomentował sam opozycjonista.

R – Remiks, czyli wykorzystanie konkretnego dzieła do stworzenia nowego – często przeinaczającego jego uprzedni sens. Zdaniem Lawrence’a Lessinga, założyciela amerykańskiej organizacji Creative Commons, dzięki właśnie „kulturze remixu” cała ludzką twórczość – w tym i popkultura – silnie się demokratyzuje. Przywłaszczenia są codziennością w dzisiejszym świecie, czego zresztą rap jest doskonałym, choć nie pozbawionym kontrowersji, przykładem.

Oryginalne rap-treki są często wykorzystywane w ramach parodii, których jest mnóstwo w runecie (Internet rosyjskojęzyczny – przyp. red.). Wystarczy, żeby konkretna piosenka była popularna, a już pojawia się szereg „śmieszków”, którzy biorą na warsztat podkład wraz z linią melodyczną i próbują – na fali sławy oryginału – zaistnieć w Internecie. Ich rezultaty można zobaczyć porównując oryginał i parodię.

Niezwykle popularna piosenka grupy Griby – Tajet liod (Topnieje lód) doczekała się prawdziwej masy parodii i przeróbek – mniej lub bardziej udanych. W największą konfuzję wprawia jedna z nich, która bynajmniej nie powstała wyłącznie dla „beki”. Jest to raczej coś w rodzaju orędzia grupki emerytów, skierowanego do rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Ostatnie dwa wersy nawija starszy pan, otwarcie grożąc politykowi: Specjalne służby śledzą go / i mu zaraz dadzą po łbie! Jakiekolwiek flow – niestety – znajduje się w śladowych ilościach.

S – Styl, czyli rzecz, do której przywiązuje się coraz większą uwagę w rapie na całym świecie. Już chyba nikt nie myśli, że występowanie w rozciągniętym dresie – o ile nie jest to element tworzonej konwencji – jest kłass. Maks Korż, jeden z kawałków z 2016 roku, poświęcił właśnie tej tematyce. Podmiot nawija o tym, jak adresat, młoda dziewczyna, próbuje stylowo się odziać. Na nic jednak zdaje się jej upór i starania: stylowo, wyglądasz tak świetnie / ale co właściwie dorosłym ziomeczkom powiesz? Jej ciuchy – w tym wypadku – nie gwarantują tego, że posiada prawdziwy styl. To jest coś, co się ma – albo i nie. ↓

To pojęcie stylu – można tutaj użyć nieco zużytego wyrazu swag – stuprocentowo przyjął inny rosyjski raper Pharaoh. W teledysku stylizowanym na przedrewolucyjną Francję można ujrzeć jak Gleb Gołubin, czyli właśnie on, bawi się ze swoją bandą – tak jak tytuł kawałka w istocie rzeczy brzmi – czyli dziko. Ten muzyk również obsesyjnie nawija o stylu, piętnując fałszywość i brak oryginalności.. Nie toleruje żadnej imitacji. W jednym z wersów zwraca się do zapewne jednej z wielu dziewczyn kręcących się wokół niego: ej, laseczko / jesteś modelką czy podróbką? Raper, co w przypadku swagu jest istotne, dzierży przy tym napoczętą butelką Sauvignon Blanc. ↓

Brzmi to dosyć dziwnie, biorąc pod uwagę jego twórczość oraz label, który założył – Yung Russia. Skojarzenia ze szwedzkim raperem Yung Leanem nie są nie na miejscu – w wielu kawałkach można odnieść wrażenie, że Pharaoh celowo kopiuje zachodnią stylistykę. No, ale w rapie to chyba nikogo nie dziwi.

Jeszcze a propos stylu – w zachodnim internecie (w tym i polskim) dużą popularność zdobył, jak na rap znad Wołgi, utwór wykonawcy FACE pt. Gosza Rubczinskij. Tytuł stanowi imię i nazwisko rosyjskiego projektanta, który dzięki swoim kreacjom uczynił ortalionowy dres modnym i nadającym się na światowe wybiegi. FACE, oprócz nawijania o sobie, co rusz powtarza wbijający się do głowy refren – Gosza Rubczniskij jest moim best friend. Niech się rosyjscy hip-hopowcy wreszcie zdecydują, kto jest ich najlepszym przyjacielem! ↓

Dlaczego ta piosenka zdobyła taką popularność wśród polskich słuchaczy rapu? Pozostaje to zagadką. Sam kawałek nie przedstawia żadnych wartości estetycznych, a teledysk.. cóż. Chłopaki bujają się tam trzymając niebieską puszkę piwa Bałtika. To tak, jakby w polskim klipie pić Tatrę mocną.

T – jak tjolka, czyli potocznie laska. Dodam, że właściwe znacznie tjolki to jałówka – w sensie młoda, nieposiadające jeszcze potomstwa, samica krowy. To chyba nie bez znaczenia, jeśli chodzi o rap, bo czym on by był, gdyby nie przedmiotowe traktowanie kobiet! Rozmaitych określeń dla płci pięknej raperzy nie szczędzą, nie wypada ich w tekście przywoływać. Wystarczy przesłuchać niektóre z załączonych kawałków. Aczkolwiek, co trzeba zaznaczyć, niektórzy raperzy – w swej wspaniałomyślności – dają praktyczne uwagi w kontekście budowania relacji z kobietami. Szczególnie istotne jest odróżnianie “tych mniej wiernych” od pozostałych, którym należy się szacunek i miłość. Swoją drogą, zabawna jest zbieżność tytułu tej piosenki z dawnym, polskim hitem – jeszcze lepiej, że temat pozostał ten sam. Zaszła tu chyba jakaś wspólnota myśli.

Oczywiście nie wszyscy raperzy to troglodyci nawijający tylko o tjolkach. Nagrano też wiele bardzo ładnych piosenek opowiadających o miłości, rozstaniu i związanych z tym wszystkim trudnościach. Można tutaj przytoczyć kawałek autorstwa Noize MC Wydychaj (Oddychaj) lub przejmującą piosenkę Haskiego – Otoplenije (Ocieplenie).

Y – YouTube, czyli platforma, o której nie trzeba nikomu mówić. Wszystkie klipy pojawiają się głównie tu, i to wyświetleniami raperzy prześcigają się kto ma ich więcej. Równocześnie dyskusja o rosyjskojęzycznym rapie toczy się na licznych forach, a także poprzez sieć społecznościową VKontakte. Ta ostatnia, przez swoje niepoliczalne grupy i liberalną politykę streamingu, jest iście zalana wszystkim, co związane z kulturą hip-hop.

W – jak wulgaryzmy, bez których hip-hop, jako bezkompromisowy salwa wyrazami , nie może się obyć. Szczególnie „bluźniercze” utwory wydaje moskiewska grupa Krowostok. Ich storytellingowe kawałki nie dość, że obfitują w wielopiętrowe wiązanki, to opowiadają o dość ekstremalnych i patologicznych sytuacjach. Niech za przykład posłuży Biografia, która stanowi życiorys opisany w rapowych wersach. Opowiadający o sobie podmiot jest brutalnym gangsterem, który w swoim życiu nie stronił od okrucieństw. Wszystko jest jednak celowym zabiegiem literackim. Grupa złożona jest ze świadomych twórców kultury, a cały projekt stanowi artystyczny eksperyment.

Z – Ziomek, czyli z rosyjska pacan. Pacan – oprócz słownikowych znaczeń – to też, w wolnym tłumaczeniu, „morda”, „braciak”, albo jeden z członków grupy przestępczej czy też angielski homie. Konotacji jest sporo i naprawdę trudno je opisać pojedynczym polskim wyrazem. Zresztą, ciężar emocjonalny pacana jest o wiele większy niż polskiego, dość błahego, “ziomka”. Pacanem określają się raperzy w ramach bycia “równym” – ziomkiem z ośki, pacanem iz rajona.

Więź między pacanami jest czymś więcej niż relacją kumpli haratających w gałę raz w tygodniu. To bardzo często więź na śmierć i życie, węzeł sentymentalny i wymagający poświęceń. Spójrzmy na utwór kultowej i oldschoolowej grupy Mnogotoczije – Szczemit w duszie toska (Ściska duszę tęsknota). Sam refren – w sercu ból, wzrok patrzy w niebo / czekając na odzew / dusza nie wierzy w to, że nie ma / ciebie tu nie ma – od razu przywodzi na myśl utraconą miłość. Błąd. To piosenka o (najprawdopodobniej) zmarłym przyjacielu z dzieciństwa, z którym podmiot liryczny wspólnie wchodził w paskudną dorosłość. Przez cały ten okres mogli liczyć tylko na siebie – do teraz, kiedy jednego z nich zabrakło.

Bardziej nowoczesną, aczkolwiek też czarującą, wizję pacana przedstawia Maks Korż w jednej z jego piosenek. Samego kawałka nie można nazwać rapem – podczas jej słuchania ma się wrażenie, że jest tam wszystko. Podkład jest iście barokowy i może wprost udławić przepychem. Niemniej jednak, Słowo pacana jest w swym przekazie hip-hopowe na wskroś. Zresztą, cały fabularyzowany klip został wręcz „ubrany” w wyciągnięty ortalion. Korż przypomina o wadze przyjaźni i przestrzega przed zgubnymi efektami jej utraty. Podkreśla przy tym nieuchronny upływ czasu, który nigdy jednak nie może zniszczyć drużby: A jutro jeden do woja, inny na uniwersytet / później nim się obejrzysz, założy rodzinę / ale żebyśmy się nie rozpadli, trzeba mniej słuchać bab / niby jakie „nie piję”, jaki „zajęty”?! / z ziomkami ustawki nigdy nie przekładaj.

***

Artykuł powstał w ramach projektu „Dziennikarstwo w czasach dezinformacji. Jak pisać o Polsce w Rosji i Rosji w Polsce?” dzięki wsparciu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia przyznanemu w drodze VI Otwartego Konkursu.

W powstawaniu artykułu pomagał Ołeksandr Awramczuk.

Zdjęcie główne: Źródło: youtube.com
Tagi: ,
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
0
Filip Rudnik
Filip Rudnik
Redaktor

Urodzony na Pomorzu, obecnie mieszkaniec Warszawy i student Studium Europy Wschodniej. Najchętniej czyta i słucha o krajach w europejskiej części byłego ZSRR.

Kontakt:

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
Komentarze 0
Dodaj komentarz