Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Filip Rudnik

Bit trzęsie łbem, czyli subiektywny alfabet rosyjskojęzycznego rapu cz. 1

Rap skutecznie zmienił oblicze rosyjskiej muzyki popularnej i to nie tylko w obrębie samej Federacji Rosyjskiej. Można przewrotnie powiedzieć, że próżnię po komunizmie na przestrzeni poradzieckiej – za sprawą zrozumiałości języka rosyjskiego - przejął teraz rap. Tak jak kiedyś naród wychodził na ulice, aby świętować 1 maja, tak teraz Rosjanie zbierają się na hip-hopowych koncertach. O ile męczące przemówienia Breżniewa słuchano pod przymusem, to rapu słucha się dobrowolnie – i jeszcze się za to płaci!

Rap jest na fali. O ile w Polsce słychać go prawie na każdej ulicy i w każdym samochodzie, to w Rosji jest to zjawisko o wiele szersze. W kwietniu tego roku raper Basta dał wielki koncert na moskiewskim Stadionie Olimpijskim. Wysłuchało go aż 35 tysięcy ludzi! Artysta pobił tym samym rekord wszystkich rodzimych wykonawców muzyki popularnej. W Polsce – póki co – żadnemu z raperów nie udało się wypełnić ludźmi ani jednego stadionu. Kontrast między scenami widać zresztą po obejrzeniu dowolnego teledysku topowego wykonawcy rapującego w języku Puszkina. Pieniądze, jakie wręcz wyciekają z klipów znad Wołgi, są niewspółmierne do tych, które widać w nagraniach, gdzie rymują wychowankowie polskich blokowisk. Słuchacza, który nie miał nigdy wcześniej styczności z rosyjskim rapem, mieszanka świetnej techniki i wysokobudżetowych teledysków najprawdopodobniej mocno zaskoczy. Może to być – daleko nie przymierzając – niespodziewane tryśnięcie szampana prosto w nieopierzoną twarz (patrz poniżej).

A – jak alfawit, czyli rosyjski alfabet zawierający 33 litery. To chyba jedyne, co łączy wszystkich artystów mieniących się tytułem rosyjskojęzycznego rapera. Nie ważne, jakie się ma pochodzenie – można być Gruzinem urodzonym w Rosji i zaczynającym swoją karierę w Jakucji czy rodowitym moskwianinem. Nawijając kierunek jest przecież prosty – w górę. Oczywiście, trzeba pamiętać, że startuje się – parafrazując nieco Drake’a – z samych nizin. ↓

Wspomniany L’One czyni ze swojego pochodzenia zaletę – przez nie identyfikuje się jeszcze wyraziściej: oto i ja, witajcie, rosyjski Gruzin / wielki nos, wielki profil / po dwieście koncertów rocznie / ktoś tu amator, a ktoś pro / ktoś bawi się zabawkami / alfons i szmaty, misiaki i armaty / ale prosty chłopak z Jakucka / zaczynał w Moskwie w wynajmowanej kawalerce.

Rzuca się tu w oczy szeroko pojęty, mający zresztą dość bogatą tradycję, internacjonalizm. Topowym raperem może zostać tak Kazach, jak i Rosjanin z Moskwy. Biorąc pod uwagę dzisiejszy porządek geopolityczny, może być jeszcze ciekawiej – grupa, która szturmem zdobyła serca rozmiłowanych w rapie słuchaczy, czyli Griby, pochodzi z Ukrainy. Nieistotne, że nawijają po rosyjsku – popularność zdobyli po obu stronach granic. ↓

Jeszcze innym ciekawym wydarzeniem – bo tak trzeba to nazwać – był rap-debiut popularnej wideoblogerki, Iriny Smielej. Przyodziawszy tatarskie hip-hopowe alter ego, nagrała kawałek Ałtyn – co lepsze, nawinęła go w języku swojej mniejszości! Video błyskawicznie zagościło w komputerach wielu Rosjan – sama Irina, co znamienne, ubrana była w designerskie ciuchy od Goszy Rubczinskiego.

BBeef, czyli słowna bitwa między raperami, opierająca się na dissach i punche’ach. W Rosji te walki przybrały szeroko rozwiniętą formę rap-battle. W USA potyczki toczyły się na początku na ulicy – w rosyjskim odpowiedniku słowne bitwy zaczynały w Internecie. Dopiero potem, za sprawą wzrostu popularności, zaczęto je transmitować także w telewizji. Wyznacznikiem tego, ile znaczą rap-battles w Rosji, może być chociażby osoba, która nagradzała zwycięzcę drugiego sezonu telewizyjnej Bitwy za respekt, Romę Żigana. Aby wręczyć raperowi nagrodę, pokwapił się sam Władimir Putin.

Obecne rosyjskie platformy hip-hopowych walk w Internecie przebijają swoją oglądalnością te z ojczyzny rapu, czyli ze Stanów. Za ich pomocą wielu raperów zdobyło popularność w całej Rosji i nie tylko – jak np. dzisiejszy klasyk Noize MC. Jedną z bardziej pamiętnych bitew była marcowa walka Oxxxymirona z Johnyboy’em (2015). Opublikowana na YouTube, stanowiła pierwsze video z hip-hopową potyczką (na całym świecie!), która w 24 godziny zdobyła milion wyświetleń (teraz ma ich ponad 36 mln).

Rosyjskie battles są bezkompromisowe, toczone bez żadnego podkładu. Trup ściele się gęsto, a co lepszy punch witany jest aplauzem widowni – wszystko jest oczywiście elementem wyreżyserowanego (choć nie do końca) show. Mają też wartość poznawczą. Oglądając je, człowiek może nauczyć się kląć jak rosyjski szewc… albo właśnie raper.

CCennosti, czyli wartości. Częściej nawijano o nich kiedyś, teraz jest trochę inaczej – co łatwo zauważyć. Przywołajmy tutaj utwór kultowej grupy Kasta – w 2003 skład nagrał Na porjadok wysze (O wiele ważniejsze). Cały tekst stanowi monolog rapera, który przestrzega przyszłego emigranta przed wyjazdem z Rosji: przed samotnością, tęsknotą, pustką zagranicy. Refren brzmi jasno: nie zapominaj o swoich korzeniach, pamiętaj / są rzeczy o wiele ważniejsze, słyszysz?

D – jak Depresja. W rosyjskim rapie, co może dziwić, chętnie słuchane są kawałki dość mocno przygnębiające. Co lepsze, niektóre z nich są utrzymane w stylistyce przypominającej Polakom podgatunek-kometę, czyli psychorap. Nie chodzi tu bynajmniej o jakąś niszę dla przygnębionych nastolatków – taką konwencją posługują się i popularni wykonawcy. Może ona przybrać postać piosenki o dość niepokojącym i ciężkim klimacie. ↓

Najpopularniejszym wykonawcą, którego styl można z powodzeniem określić mianem psychorapu, jest pochodzący z Buriacji raper Haski. Jego dwa ostatnie albumy – Awtoportriety i Ljubimyje piesni (woobrażajemych) ljudej (Autoportrety i Ulubione piosenki [wyobrażonych] ludzi) – stanowią zbiory mocnych, ponurych piosenek. Teksty, schizofreniczne i osobiste, prezentują przy tym wysoki poziom literacki. Nie bez powodu o artyście mówi się jako o „reinkarnacji Jesienina w postaci sąsiada-dresiarza”. Dla spotęgowania efektu, Haski nawija pod niepokojące, psychodeliczne bity. On sam zresztą trafnie podsumował swoją twórczość: Moje rapy to modlitwa / tylko z brzytwą w gardle. ↓

Eefir, czyli eter. Tu w znaczeniu dla przestrzeni fal radiowych. Eterem dla rosyjskiego rapu nie jest jednak radio, a potencjał Internetu i palce słuchaczy, wystukujące na klawiaturze wiernopoddańcze hasła lub hejterskie opinie.

G – jak gopnik, czyli taki jakby dresiarz – choć nie do końca, o czym na Eastbooku już pisaliśmy. W rosyjskim rapie pojawia się nad wyraz często. I nie chodzi tu bynajmniej o potencjalnych słuchaczy, a o konwencję, jaką raperzy zwykli przyjmować w teledyskach. Swoiste mistrzostwo w tym osiągnęła grupa Griby, która z łysej glacy i ortalionu uczyniła swój styl. Jest też, oczywista, słowiański przykuc. Widać tutaj dużą dozę dystansu, ale trzeba przyznać, że ma to swój urok.

HHype, z angielskiego szum i podekscytowanie wywołane konkretnym wydarzeniem, utworem. Wyraz dość szybko przeszedł do potocznego słownictwa zarówno w Polsce, jak i w Rosji. Czy za sprawą rapu? Po części na pewno tak – jak z wieloma angielskimi słowami. Hip-hopowe piosenki, siłą rzeczy, są przesycone anglicyzmami, a próba ich usunięcia to walka z wiatrakami. Zawsze istnieje jednak ryzyko, że przesadzimy. ↓

KKajf. Tutaj język polski jest bezradny. Słownik rosyjskiego wyjaśnia znaczenie: „stan pełnego zadowolenia, przyjemności”. Czyli: euforia. Co to ma do rapu? Ano ma – jest jeszcze drugie znaczenie. Kajf to w potocznym języku euforia po zażyciu używki – nie ma znaczenia jakiej. Może być to alkohol, co zresztą zostało określone w viralowej piosence jako normalne. Innym raperom ” target=”_blank”>wystarczy trawa – oprócz tego, nic im nie jest potrzebne. Można też powrócić do pierwotnego znaczenia – białoruski raper Maks Korż wybrał „życie w kajfie”, zamiast rutyny życia. Chociaż samą piosenkę trudno nazwać rapem. ↓

L – jak lawe, czyli to, co – w wolnym tłumaczeniu – nad Wisłą nazwaliby hajsem. Kult pieniądza, tak jak w rapie na całym świecie, jest silny również nad Wołgą. Lawe w rosyjskim pojawiło się za sprawą żargonu kryminalistów – samo słowo, co ciekawe, ma etymologię cygańską.

MMoskwa, miasto stołeczne Federacji Rosyjskiej. Obecne w literaturze, wspólnotowej pamięci i – jakby nie patrzeć – w rapie. Największe miasto Europy pojawia się w hip-hopowych piosenkach w różnej roli. Krawc, który moskiewskie powietrze określa jako “najlepsze”, podkreśla z całą mocą swój ambiwalentny stosunek do rosyjskiej stolicy: kocha ją, ale równocześnie nienawidzi. Morderczą naturę Moskwy podkreślali we wspólnym kawałku raperzy Zanuda (znany też pod pseudonimem Ptaha) i GUF. Sam tytuł – Gorod-ubijca (Miasto-morderca) – jest znaczący. Podkreśla się jego ogrom i swoistą nienaturalność, przy których człowiek czuje się niczym.

Co ciekawe, niektórzy raperzy sami czują się na tyle ogromni, aby nie być przytłoczonymi stolicą. Tak jak dzisiejszy – samozwańczy, choć nie bez powodu – król rosyjskiego rapu, Oxxxymiron. Jego rap sprawił, że każde z rosyjskich miast trzyma on pod podeszwą – nieistotne, czy jest to stolica, czy dowolnie wybrany inny punkt na mapie. ↓

NNewschool, czyli rap pojmowany nowocześnie, z charakterystycznymi przyspieszeniami, naciskiem na technikę i rozmaitymi, cyfrowymi modulacjami (w tym z kontrowersyjnym AutoTune). Często nieistotna pozostaje tu treść – ważne, żeby “leciało na pełnej” i wszyscy tańczyli łokciami. ↓

OOldschool, stara szkoła. W przeciwieństwie do newschoolu, tutaj liczy się nacisk na prostotę – istota oldschoolu często zasadza się na treści, która może być przytoczona w formie obserwacji bądź storytellingu. Przykładem pierwszego może być track rapera o pseudonimie GUF, który dzieli się swoimi przemyśleniami podczas jednego z typowych dla swojego życia momentów – raper siedzi razem ze swoją babcią, która czyta rosyjski tabloid.

P – jak Putin, Władimir Władimirowicz…

Chcesz poznać kolejne litery? Wróć do nas w kolejny poniedziałek 19 czerwca!

***

Artykuł powstał w ramach projektu „Dziennikarstwo w czasach dezinformacji. Jak pisać o Polsce w Rosji i Rosji w Polsce?” dzięki wsparciu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia przyznanemu w drodze VI Otwartego Konkursu.

W powstawaniu artykułu pomagał Ołeksandr Awramczuk.

Zdjęcie główne: Zrzut z ekranu z teledysku Хаски - Пуля-дура; Źródło: youtube.com
Tagi: ,
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
0
Filip Rudnik
Filip Rudnik
Redaktor

Urodzony na Pomorzu, obecnie mieszkaniec Warszawy i student Studium Europy Wschodniej. Najchętniej czyta i słucha o krajach w europejskiej części byłego ZSRR.

Kontakt:

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
Komentarze 0
Dodaj komentarz