Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Łukasz Szmidt

Bułgarska prezydencja – rozczarowania i nadzieje

Półroczna bułgarska prezydencja dobiega końca, od lipca pracami Wspólnoty kierować będzie Austria. Jak poradziło sobie najbiedniejsze państwo Unii Europejskiej?

Już na samym początku kontrowersje wzbudził ogłoszony w grudniu program bułgarskiej prezydencji, który opierał się na czterech punktach: wzrost gospodarczy i spójność społeczna, Bałkany Zachodnie, bezpieczeństwo i stabilność w silnej i zjednoczonej Europie oraz gospodarka cyfrowa. Zastanawiający był brak jakiekolwiek odniesienia do kwestii przestrzegania praw człowieka i obywatela- fundamentów wspólnoty europejskiej. Zwłaszcza, że jest to temat aktualny i ważny. W samej Unii podważanie rządów prawa oraz systemu kontroli i równowagi ma miejsce w kilku krajach członkowskich- Bułgaria była bardzo ostrożna i starała się być adwokatem każdej ze stron. Trudno ocenić w jakim stopniu za taką polityką stoją bułgarskie problemy z przestrzeganiem praw człowieka. Wystarczy wymienić wycofanie się Bułgarii z ratyfikacji Konwencji Stambulskiej, przymusowe eksmisje Romów, projekt ustawy ograniczający swobody religijne uderzający bezpośrednio w bułgarskich Turków czy niewyjaśniona śmierć 238 dzieci w domach dla niepełnosprawnych intelektualnie- trwa w tej sprawie śledztwo na wniosek Komitetu Przeciwko Torturom przy ONZ.

Sofia i Warna- miasta spotkań

Sofia i Warna były miastami, które najczęściej gościły zagranicznych oficjeli jednak rezultat tych spotkań nie przyniósł przełomu. Trwa impas w relacjach Unii z Turcją, a proces eurointegracji Bałkanów Zachodnich stoi w miejscu. Dla państw takich jakich Albania, Serbia, Bośnia i Hercegowina czy Macedonia prezydencja bułgarska i szczyt zorganizowany 17 maja w Sofii był szansą na potwierdzenie prozachodnich aspiracji. Część z nich liczyła na uzyskanie jasnej odpowiedzi co do terminu ewentualnej akcesji. Podpisana przez uczestników na koniec szczytu Deklaracja Sofijska jest dokumentem ogólnym, wpisującym się w ostrożną politykę Unii w tym regionie Europy. Stanowi ona uzupełnienie Strategii dla Bałkanów Zachodnich ogłoszonej szóstego lutego tego roku w Strasburgu. Strategia odpowiada na pytania o datę akcesji i proponuje rok 2025 jednak nie jest to dokument wiążący dla organów Wspólnoty.

Deklaracja Sofijska próbuje być dokumentem bardziej konkretnym. Zawiera katalog “ działań priorytetowych”- wsparcie praworządności, współpraca w zakresie bezpieczeństwa i migracji, wspólna polityka wsparcia rozwoju społeczno-gospodarczego oraz rozbudowa sieci połączeń w regionie. Największym wyzwaniem będzie utworzenie Agendy Cyfrowej dla Bałkanów Zachodnich i wyjście poza deklaracje w celu pojednania i ustanowienia dobrosąsiedzkich stosunków w regionie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nie takich postanowień końcowych oczekiwali uczestnicy szczytu.

Niesprawiedliwością byłoby obwinianie Bułgarów za brak większego zdecydowania po stronie Unii. Nie bez znaczenia są wewnętrzne problemy państw ubiegających się o akcesję. Hiszpania- obok Rumunii, Grecji, Cypru i Słowacji nie uznaje niepodległości Kosowa co poważnie utrudnia rozmowy nie tylko z Prisztiną ale i Belgradem. Negatywnie na powodzenie szczytu wpłynęły także echa decyzji Donalda Trumpa o nowej polityce celnej USA i wycofaniu Stanów Zjednoczonych z porozumienia nuklearnego z Iranem. Wydarzenia zza oceanu zdominowały komentarze prasowe w dniu szczytu co negatywnie odbiło się na jego prestiżu. Na kolejne unijne spotkanie poświęcone Bałkanom trzeba będzie poczekać do chorwackiej prezydencji. Zagrzeb już zadeklarował wolę organizacji podobnego szczytu w 2020 roku. Do tego czasu mogą wzrosnąć prorosyjskie sympatie w regionie.

Między Rosją a Turcją

Bułgaria w trakcie prezydencji nie wpisała się w europejską politykę względem Rosji.
Rząd Bojko Borisowa nie wydalił rosyjskich dyplomatów po otruciu Siergieja Skripala a swoich przedstawicieli w Moskwie wezwał jedynie na konsultacje. Rezultatem takiej polityki jest zapowiedź Kremla o zmianie przebiegu gazociągu Turkish Stream i poprowadzeniu jego odnogi przez Bułgarię przy udziale miejscowych przedsiębiorstw. W czasie gdy na Rosję i jej polityków nakładane są kolejne sankcje, deklaracje o wspólnej budowie gazociągu mającego dostarczać błękitne paliwo aż na Węgry ( wyłączając przy tym z transferu Ukrainę) nie najlepiej świadczą o kraju, który objął stery Wspólnoty.

Trudno też mówić o sukcesie zorganizowanego w marcu spotkaniu UE-Turcja. Zawiódł on nadzieje uczestniczących w nim stron. Pogrążona w kryzysie walutowym Turcja nadal nie gwarantuje wolności i swobód obywatelskich, stosunki z Grecją i Cyprem są chłodne a armia jest stroną w konflikcie syryjskim. Unia nie odpowiedziała czy i kiedy Turcja może stać się jej pełnoprawnym członkiem.

Czytaj także
Turecka gra o Bałkany

Sukcesem jest wypełnianie przez Ankarę porozumienia ws.uchodźców co jest także zasługą dobrych relacji Bojko Borisova z Recepem Erdoganem.

Prezydencja była wyczekiwana przez bułgarskie społeczeństwo. Jej pozytywny odbiór przez obywateli i prestiż wydarzenia był obecny przez cały czas. Bułgaria potrzebowała tego półrocza aby jej obywatele poczuli, że miejscem gdzie tworzy się unijną politykę może być Sofia czy Warna a nie jedynie daleka Bruksela lub Strasburg. I to chyba, wcale nie małe, największe osiągnięcie bułgarskiej prezydencji.

Facebook Comments
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
Łukasz Szmidt

Prawnik, historyk sztuki, Ślązak. Mieszka i pracuje w Sofii, urlop spędza najczęściej w krajach dawnego Związku Radzieckiego. Posługuje się czterema językami i przynajmniej po polsku stara się coś mądrego napisać

Tematy: Bałkany,
ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY