Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Maciej Zaniewicz

Manifest patrioty wyklętego – recenzja „Skaz na pancerzach”

„W latach dwudziestych w Związku Sowieckim obowiązywała leninowska formuła «narodowe w formie, sowieckie w treści». Współcześni polrealiści (…) robią to samo. Tylko że na odwrót. Oni wprowadzili formułę narodowe w treści, sowieckie w formie. W starą, pozostałą po PRL formę wlali po prostu nową, patriotyczną treść”.

Lubisz czytać Eastbooka i podoba Ci się, że nie zalewamy Cię masą reklam? Pomóż nam się rozwijać!

Wypełnij PIT 2016 i przekaż 1% podatku

Fundacja Wspólna Europa
KRS: 0000373492

Dziękujemy!


Książka Piotra Zychowicza jest pozycją niezwykłą. I jest to konstatacja szalenie przygnębiająca. Okazuje się bowiem, że pisząc o Żołnierzach Wyklętych bez ideologicznego zacietrzewienia, autor okazuje się być w awangardzie, a tym samym wystawia się na absolutną krytykę z każdej strony. „Kto sam, ten nasz najgorszy wróg…”.

„Skazy na pancerzach” można podzielić na dwie części. Książka składa się z rozdziałów poświęconych największym i zarazem najbardziej kontrowersyjnym Wyklętym oraz z obszernej części podsumowującej, w której Zychowicz analizuje stan polskiej dyskusji wokół problemu i wykłada swoje stanowisko.

Opis poszczególnych żołnierzy podziemia nie jest jednak tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. Zychowicz bowiem z wysoką precyzją podchodzi do opisu najciemniejszych kart w ich życiorysach, skupiając się na każdym detalu brutalnych pacyfikacji i mordów, za jakie są odpowiedzialni Bury czy Ogień. Nie odkrywa przy tym zdarzeń, które nie byłyby w polskiej historiografii opisane, ale idzie pod prąd oficjalnej narracji, skupiając się na tych faktach, które zostały zepchnięte na dalszy plan.

Nie chodzi jednak o to, aby czytelnikiem wstrząsnąć, choć rzeczywiście opisanych bezwzględnie realistycznym językiem fragmentów o mordach nie czyta się najłatwiej. Zychowiczowi za sprawą tego zabiegu oraz dzięki temu, że oddaje głos ocalałym z polskich pacyfikacji, udaje się wymusić na czytelniku zmianę perspektywy. Zamiast oczami oficjalnych apologetów bohaterskich Żołnierzy Wyklętych, możemy na nich spojrzeć oczyma ofiar.

Nie oznacza to, że Zychowicz nie stara się dociec, co skłoniło zwykłych Polaków do podpalenia białoruskiej wsi czy rozstrzelania bezbronnych Żydów. Co niezwykle ważne, autor nie usprawiedliwia ich działań okolicznościami. Stara się jedynie zrozumieć, co takiego skłoniło zwykłych żołnierzy do tak okrutnych czynów.

Dzięki temu jesteśmy w stanie dostrzec w Wyklętych ludzi, a nie nieskazitelnych bohaterów czy „faszystowskie bandy”. Także w ofiarach Zychowicz widzi przede wszystkim zwykłych, obarczonych doświadczeniem wojny ludzi, a nie „element rusofilski” jak raczyła określić Białorusinów z Białostocczyzny reżyserka filmu „Podwójnie wyklęty” Ewa Szakalicka.

I nie chodzi przy tym, aby ignorować fakt, że część polskich Białorusinów współpracowało z władzami komunistycznymi. Chodzi o to, aby zrozumieć niuanse, które ich do tego skłoniły I zarazem pojąć, że właśnie ten fakt – istnienie wrogo nastawionych do partyzantów wsi – mógł być przyczyną podjęcia przez NSZ decyzji o pacyfikacji. Koniec końców zaś chodzi o to, aby zrozumiawszy motywy działania tych „ludzi z krwi i kości” – jak podkreśla Zychowicz – jednoznacznie potępić to, co potępienia wymaga: nieludzką zbrodnię na bezbronnych cywilach.

W „Skazach na pancerzach”, co niezwykłe, dostrzec można prawdziwy żal i wstyd. Wstyd za to, że tak wielu polskich żołnierzy, którzy walczyli o wolną Polskę, zdolnych było do popełnienia tak okrutnych zbrodni. Jednocześnie Zychowicz zaznacza, że świadczy to jedynie o tym, że to człowiek jako taki jest w stanie posunąć się do popełnienia zbrodni, a Polacy są li tylko ludźmi.

Ta konstatacja jest chyba najcenniejszym aspektem „metody Zychowicza”, która przebija przez karty książki. Z tego powodu opisuje on swoją publikację jako protest wobec obecnie dominującej idealizacji historii polskiej. Autor określa to podejście – posługując się terminologią Mackiewicza – „polrealizmem”.

W ujęciu skrótowym ów polrealizm miałby być lustrzanym odbiciem socrealizmu. W jego ramach bohater radziecki zawsze uosabiał wszystkie cnoty, podczas gdy faszysta/kułak/imperialista był złem wcielonym. Tym razem to Wyklęty/akowiec/antykomunista zawsze ma być szlachetny i rycerski, podczas gdy nie-Polak czy komunista wyłącznie obrzydliwą kreaturą.

Postawienie takiej tezy jest zaś wyrazem niezwykłej odwagi. Jednocześnie jest to fantastyczny wytrych rozbrajający prawicową narrację na temat historii Polski. Zychowicz bowiem niezwykle trafnie zauważa, że obecne zabiegi „wybielaczy historii”, w kwestii formy, nie różnią się niczym od działań peerelowskich politruków. I są tak samo szkodliwe dla naszej pamięci historycznej oraz tożsamości.

Książka Zychowicza jest spowiedzią polskiego patrioty, który swą Ojczyznę kocha tak bardzo, że uważa za konieczne, być szczerym wobec jej historii. Jest jednocześnie manifestem skierowanym do tych, którzy myślą podobnie, jednak z różnych względów stali się polrealistami. Zychowicz wzywa ich do porzucenia idealistycznego spojrzenia na Wyklętych i całą historię Polski oraz do zaakceptowania tego bolesnego faktu, że Polacy byli i są zwykłymi ludźmi. I jako zwykli ludzie są zdolni również do czynów okrutnych. Ta skaza nie zniknie gdy odwrócimy od niej wzrok. Ona będzie towarzyszyć nam już na zawsze, a my musimy nauczyć się z nią żyć.

Facebook Comments
Zdjęcie główne: Rebis www.rebis.com.pl
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
Maciej Zaniewicz
Maciej Zaniewicz
Redaktor naczelny polskojęzycznej wersji Eastbook.eu

Absolwent stosunków międzynarodowych i rosjoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisze i czyta na temat Europy Wschodniej.

Kontakt:

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY