Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Karolina Maćko

Echa komunizmu. Spuścizna homo sovieticus

Homo sovieticus jest ważnym zjawiskiem ze względu na rzeczywistość, w której żyjemy – wielu z nas ma przecież dziadków oraz przodków, którzy czasy sowieckie doskonale pamiętają, a analiza sylwetki człowieka sowieckiego pomoże nam zrozumieć zarówno przeszłość, jak i teraźniejszość.

W tym roku mija równo sto lat od wybuchu rewolucji październikowej i ponad dwadzieścia od upadku Związku Sowieckiego. Co pozostawili po sobie ideolodzy i dyktatorzy, szerzący wiarę w utopijną religię – komunizm?

Homo sapiens versus Homo sovieticus. Marzenie o nowym człowieku

„Byt określa świadomość” – to hasło zaczerpnięte z filozofii marksistowskiej, oznaczające, że psychika człowieka oraz jego charakter kształtują się pod wpływem czynników zewnętrznych i środowiska. W myśl tej maksymy radzieccy przywódcy wychowywali swój lud. W tym szaleństwie była metoda, ponieważ sowieckie władze miały jasno określony cel: stworzyć nowego człowieka. „Soczłek” (sowiecki człowiek) miał być człowiekiem pracy, gotowym do poświęcenia dla kolektywu i ojczyzny. Miał pielęgnować nową, bolszewicką kulturę, odciąć się od przeszłości, dumnie spoglądać w przyszłość i z odpowiednią czujnością i przezornością odnosić się do współtowarzyszy.

Termin homo sovieticus upowszechnił na początku lat 80. XX wieku Aleksander Zinowiew – rosyjski socjolog, filozof oraz publicysta. Encyklopedyczna definicja zjawiska brzmi – to typ osobowości, której zasadnicze cechy zostały ukształtowane przez system komunistyczny. Skąd wzięła się łacińska nazwa terminu? Nowy człowiek miał być lepszym gatunkiem biologicznym, wyższym typem homo sapiens. Radzieccy ideolodzy inspirowali się koncepcją „nadczłowieka” Fryderyka Nietzschego.

Kluczowe sformułowanie – miał być. Czy eksperyment radzieckich władz się udał?

Bierny kameleon-konformista – radziecki homosos

Homosos – „to brzmi bardziej po radziecku”, pisał Zinowiew. Ludziom, którzy wychowywali tak naprawdę na pograniczu dwóch rzeczywistości – przed- i porewolucyjnej, przed i po utworzeniu Związku Radzieckiego, ciężko było się odnaleźć w nowych warunkach. Władza sowiecka, a właściwie już sami bolszewicy podczas rewolucji październikowej, szybko zaczęła proces podporządkowywania sobie ludności. Stosowała rozmaite metody propagandy i manipulacji, aby mieszkańcy „chodzili jak w zegarku”. Przywódcy stworzyli barierę na zasadzie władzy to „my”, lud to „oni” – chcieli w ten sposób zyskać sobie szacunek i autorytet. Upaństwowili i poddali ideologizacji każdą dziedzinę życia – od gospodarki, poprzez kulturę, kończąc na istocie ludzkiej – człowiek nie miał należeć sam do siebie, miał być własnością kolektywu. Z komunizmu uczynili religię, z wodza – boga. Za pomocą strachu, etosu pracy, korupcji, odpowiedniego wychowania i sformułowań językowych z dnia na dzień coraz bardziej podporządkowywali sobie ludność ZSRR.

Eksperyment jednak nie do końca się powiódł – człowiek radziecki stał się raczej karykaturą, a nie powodem do dumy. Zjawisko to zostało dobrze ukazane w literaturze, warto sięgnąć chociażby po satyryczne opowiadania Michaiła Zoszczenki, który demaskuje radziecką rzeczywistość. „Soczłek” stał się „kameleonem” i konformistą – był wytrenowany w kłamstwie i umiał przedstawić je tak, by rozmówca całkowicie w nie uwierzył. Z łatwością odnajdywał się w różnych sytuacjach, za każdym razem odgrywając inną rolę. Względy moralne nie miały dla niego znaczenia. Doprowadziło to do wykształcenia się w ludziach radzieckich „podwójnych osobowości” – byli zupełnie inni w sytuacjach oficjalnych niż w „domowym zaciszu”. Homosos był bierny, brak mu było jakiejkolwiek inicjatywy. Nie czuł się odpowiedzialny za swoje działania. Był sprytnym i podstępnym karierowiczem, oczekującym od państwa, że zapewni mu ono pracę czy mieszkanie.

Polak między spuścizną komunizmu a „Solidarnością”

Do polskiej kultury termin homo sovieticus wprowadził ksiądz Józef Tischner, zmieniając jednak jego znaczenie. Według niego człowiek radziecki to zniewolony przez system klient komunizmu, który żywi się oferowanymi przez niego towarami. Dlaczego dziś, po ponad 20 latach od upadku reżimu komunistycznego w Polsce, istnieje potrzeba badań nad zjawiskiem homo sovieticus? Polskie społeczeństwo już jakiś czas temu znalazło się w kryzysie, a postawy z przeszłości nie odeszły w niepamięć. Komunizm odszedł wraz z rokiem 1989 r., ale pozostał w ludzkiej mentalności. Dlaczego?

Według Tischnera z jednej niewoli wpadliśmy w drugą – spuścizna komunizmu wykształciła w ludziach, którzy na własnej skórze odczuli czasy totalitarne, pewną bierność i zdawanie się na los innych. Nie bez znaczenia są też wydarzenia związane z „Solidarnością”. Walka o demokrację stworzyła zupełnie inny, przeciwny do sowieckiego, typ człowieka. Polak stał się wyzwolony, chciał korzystać z pełni przysługujących mu praw, był gotów oddać życie za wolność. Według Tischnera jesteśmy gdzieś pomiędzy – jako naród balansujemy na granicy między homo sovieticus i homo solidaritus.

FOTO:FORTEPAN / Nagy Gyula [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

FOTO:FORTEPAN / Nagy Gyula [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Gdzie dziś szukać ludzi radzieckich?

W rosyjskim internecie zjawisko człowieka radzieckiego było szeroko dyskutowane w roku 2005. Opinie internautów nie straciły jednak na aktualności, wręcz przeciwnie, właśnie dziś, w dobie globalizacji i podążania za zachodnimi wzorcami, wydają się być jeszcze bardziej żywe. Z „debaty” zatytułowanej Homo Sovieticus: czy istniał i co po sobie pozostawił? wysunąć można kilka wniosków. Po pierwsze – Rosjanie nie są zgodni co do istnienia zjawiska. Po drugie – wielu z nostalgią wspomina czasy radzieckie, a „człowiek sowiecki” brzmi dla nich dumnie. Po trzecie – część mieszkańców krajów postkomunistycznych (w dyskusji udzielają się również Białorusini, Ukraińcy, mieszkańcy Państw Bałtyckich) dostrzega powolną zmianę mentalności dzisiejszego społeczeństwa. Pojawiają się trzy ciekawe określenia – Homo Consumicus, Homo Americanus i Homo Markieticus. Wszystkie są odzwierciedleniem procesów zachodzących na arenie międzynarodowej od początku XXI wieku. Dla jednych homosos nigdy nie istniał, dla drugich powoli wymiera, a dla innych wciąż żyje.

W angielskiej prasie również dostępne są ciekawe materiały. Spotkać się można z określeniem Homo Democraticus. Tutaj kluczowym jest zastąpienie altruizmu pragmatyzmem a patriotyzmu kosmopolityzmem. Określenie democraticus jest intrygujące, chociażby ze względu na liczne dyskusje wokół ustroju politycznego Federacji Rosyjskiej. Wielu badaczy zastanawia się, czy jest to jeszcze demokracja (najczęściej z epitetami „fasadowa” albo „suwerenna”) czy już „miękki autorytaryzm”.

Innym określeniem na współczesnego mieszkańca Rosji, który przeżył czasy komunizmu, jest Homo post-Sovieticus. Główną cechą jego osobowości jest ta słynna „nostalgia za ZSRR”. Jest urażony, sfrustrowany i zły, a jednocześnie pełen sprzeczności. Czasem pod wpływem impulsu zaangażuje się w politykę, czasem jest mu ona obojętna.

Ciekawą perspektywę pokazuje The Economist. Nawiązuje do badań socjologa Jurija Lewady, który badając zjawisko człowieka sowieckiego zauważył, że z biegiem lat, już po rozpadzie ZSRR, homo sovieticus nabył nowe cechy, takie jak cynizm i agresja. I według niego nie jest to kwestia genów, a wynik ograniczeń instytucjonalnych i prowadzonej przez Kreml polityki.

The Economist posiłkuje się sondażami. Blisko 60% obywateli nie jest zadowolonych z obecnej sytuacji w Rosji, 50% zaś twierdzi, że rozpad Związku Radzieckiego był nieszczęściem. Rosjanie twierdzą, że standard życia w porównaniu z rokiem 1991 nie polepszył się, a przemiany ustrojowe nie wpłynęły pozytywnie na życie codzienne obywateli.

Wyniki sondaży przeprowadzonych w 2016 roku przez Wszechrosyjski Ośrodek Badania Opinii Publicznej pokazują, że aż 64% Rosjan w wieku 35-64 uważa, że w ZSRR żyło się lepiej niż po jego rozpadzie. Ludzie młodzi (18-24 lata) podzielają to zdanie tylko w 25%. W byłych republikach ZSRR odsetek odpowiedzi wśród ludzi starszych również jest wysoki (z wyjątkiem Tadżykistanu i Uzbekistanu). Według badań Centrum Lewady z 2015 roku aż 56% Rosjan żałuje, iż Związek Radziecki się rozpadł.

Zjawisko nie pozostaje bez echa i w kulturze. Belgijski fotograf Carl De Keyzer w 1989 napisał książkę pt. Homo Sovieticus i opatrzył ją kilkudziesięcioma fotografiami z krajów komunistycznych – Rosji, Armenii, Litwy, Uzbekistanu, Azerbejdżanu, Gruzji, Ukrainy.

Również laureatka literackiej Nagrody Nobla, Swietłana Aleksijewicz, jedną ze swoich książek – Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka – poświęca zjawisku homo sovieticus. Jest to opowieść o człowieku, któremu przyszło stawić czoła nowej rzeczywistości – rzeczywistości konsumpcjonizmu, komputerów i hipermarketów. O człowieku, który w wyniku przebudzenia się ze snu o socjalizmie trafił w nieznane mu dotąd realia.

Switłana Aleksijewicz, źródło: Wikimedia Commons (https://pl.wikipedia.org/wiki/Swiat%C5%82ana_Aleksijewicz#/media/File:Swetlana_Alexijewitsch_2013.jpg)

Switłana Aleksijewicz, źródło: Wikimedia Commons (https://pl.wikipedia.org/wiki/Swiat%C5%82ana_Aleksijewicz#/media/File:Swetlana_Alexijewitsch_2013.jpg)

Na gruncie polskim powstało kilka ciekawych prac badawczych, łączących zjawisko człowieka radzieckiego z wykonywanymi przez Polaków zawodami. Starzenie się społeczeństwa wpływa na sytuację na rynku pracy. Starsze osoby przez pracodawców postrzegane są dwojako – z jednej strony jako doświadczeni eksperci, z drugiej są dyskryminowane ze względu na wiek. Osoby w wieku 55-67 kojarzone są właśnie z syndromem homo sovieticus – człowieka leniwego, „umywającego ręce” od odpowiedzialności, niekreatywnego, biernego, odpornego na zmianę i roszczeniowego. Dowodem na wciąż żywe i obecne w polskiej kulturze zjawisko „radzieckości” jest też organizowana w listopadzie IV edycja festiwalu Warsaw Photo Days. Tematem przewodnim tegorocznego konkursu jest Post Sovieticus. Jak piszą organizatorzy –„podejmiemy próbę przyjrzenia się mentalności i kulturze mieszkańców krajów postradzieckich, kiedyś i dziś”.

Ludzi radzieckich spotykamy codziennie. Obserwujemy zachowania i przyzwyczajenia pokoleń wychowanych w czasach komunistycznych. Pokolenia te, świadomie lub nie, przekazują cechy swojej „sowieckości” młodszym generacjom. Na tej podstawie można przypuszczać, że spuścizna komunizmu wciąż ma wpływ na kulejącą w Rosji demokrację, a w Polsce przyczynia się do rozpowszechniania stereotypów.

Facebook Comments
Zdjęcie główne: CC0 Creative Commons
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
Karolina Maćko
Karolina Maćko
Studentka Politologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, absolwentka studiów rosjoznawczych. Pasjonatka języka i kultury rosyjskiej.
    ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY