Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Maciej Zaniewicz, Bartek Tesławski

„My mamy swoje spojrzenie na historię, a wy swoje” – wywiad z ambasadorem Rosji w Polsce Siergiejem Andriejewem

Maciej Zaniewicz: Bardzo dobrze mówi Pan po polsku. Nauczył się Pan języka już w Polsce? Czyta Pan polskie książki, gazety?

Siergiej Andriejew: Zacząłem się uczyć jeszcze w Moskwie, na rok przed przyjazdem do Warszawy i potem kontynuowałem w Polsce. W rzeczy samej czytam polskie gazety i magazyny. Staram się też czytać publikowane w Polsce książki dotyczące stosunków polsko-rosyjskich. Ostatnio z zainteresowaniem przeczytałem książkę Piotra Skwiecińskiego „Kompleks Rosji”, wcześniej książkę Witolda Modzelewskiego „Polska-Rosja. Co dalej?”, a jeszcze wcześniej książkę Bronisława Łagowskiego „Polska chora na Rosję”. Obecnie czytam opracowane przez Roberta Walenciaka rozmowy Andrzeja Werblana i Karola Modzelewskiego „Polska Ludowa”. Bardzo ciekawe. Bardzo mi się spodobała powieść historyczna Jana Engelgarda „Klątwa generała Denikina”.

Bartosz Tesławski: Śledzi Pan również polskie kino i teatr?

Widziałem oczywiście Smoleńsk i Wołyń. Niedawno oglądałem Sztukę kochania, a wcześniej Bogowie i Pit Bull.

B.T.: Czym praca tu w Polsce odróżnia się od innych placówek, w których Pan służył? Wcześniej pracował Pan w Norwegii, w Mozambiku i Angoli zajmował się Pan procesem pokojowym, a jak wygląda praca w Polsce?

Generalnie rzecz ujmując nie porównywałbym jednak pracy w różnych państwach, gdzie zdarzyło mi się służyć. Każde państwo jest kolejnym etapem życia i służby dyplomatycznej. Ciężko jest to porównywać. Najważniejsze by wszędzie starać się wypełniać swoje obowiązki jak najbardziej profesjonalnie.

M.Z.: Jakie są Pana zadania tu, w Polsce?

Jak zawsze i wszędzie – bronić interesów Federacji Rosyjskiej.

M.Z.: A jakie są interesy Federacji Rosyjskiej w Polsce?

Stworzenie najbardziej korzystnych warunków dla rozwoju naszego państwa, wzmocnienia pozycji międzynarodowej i bezpieczeństwa Rosji, obrona praw i interesów obywateli Rosji.

M.Z.: W jednym z wywiadów powiedział Pan, że relacje polsko-rosyjskie są obecnie najgorsze od 1945 roku.

To prawda.

M.Z.: Co powinno się wydarzyć, by ten stan rzeczy uległ zmianie? To możliwe Pana zdaniem?

Oczywiście, że możliwe. Jeśli tylko pojawi się wola polityczna strony polskiej. Nie ma między naszymi Państwami żadnych problemów niemożliwych do przezwyciężenia. Polska strona zaś uzależnia normalizację naszych relacji z szeregiem warunków, które bezpośrednio nie wiążą się z relacjami polsko-rosyjskimi. To kwestia Ukrainy, sankcje itd…

M.Z.: Co Warszawa powinna zrobić, aby Moskwa odebrała to jako sygnał, że Polska chce ocieplić relacje z Rosją?

Jeśli nasze relacje były jeszcze mniej więcej normalne do 2014 roku, to oczywiście chodzi o decyzje, które zostały podjęte przez Warszawę począwszy od wiosny 2014 roku. Strona polska zamroziła dialog polityczny, kontakty na poziomie ministrów, między parlamentami, wstrzymała zwyczajną dyskusję na temat spraw, które są między nami. W związku z powyższym prace wstrzymała nasza międzyrządowa komisja ds. współpracy gospodarczej, której przewodniczą ministrowie obu państw. Polska poparła wprowadzenie antyrosyjskich sankcji, z czym związane były nasze decyzje odwetowe. Ucierpiała współpraca kulturalna – odwołany został rok Rosji w Polsce i Polski w Rosji, podczas gdy, na przykład, współpraca kulturalna rosyjsko-brytyjska jak była tak i trwa. W Niemczech czy Francji podobnie.

M.Z.: Polska chciała wskrzesić pracę Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.

Na ten temat już wyjaśniliśmy nasze stanowisko. Grupa ds. Trudnych, Wynikających z Historii Stosunków Rosyjsko-Polskich, tworzona była swego czasu pod egidą MSZ naszych krajów w konkretnym celu – wyzwolenia dialogu politycznego od trudnych kwestii historycznych, poprzez przekazanie ich rozpatrzenia profesjonalnym historykom. Obecnie dialogu politycznego nie ma. Sensu istnienia tej grupy pod egidą MSZ wobec tego też nie ma. W istocie rzeczy zaś, Grupa swoją misję wypełniła. Ona próbowała dojść do jakiegoś wzajemnego porozumienia w trudnych sprawach naszej wspólnej historii w 20. stuleciu, ale nie była w stanie. W rezultacie jej działań w 2010 r. opublikowano bardzo poważną i pożyteczną książkę Białe Plamy – Czarne Plamy, która jednak dała wyraz tego, że zupełnie inaczej postrzegamy historię. My mamy swoje spojrzenie na historię, a wy swoje.

Skoro tak, to kwestie historyczne należy zostawić na boku i zajmować się kwestiami praktycznymi…

To nie oznacza, że w jakiś sposób ograniczamy lub nie doceniamy znaczenia współpracy między historykami rosyjskimi i polskimi. Oni są w ciągłym kontakcie, uczestniczą w konferencjach naukowych, wymieniają się zdaniami, dyskutują itd. To normalny proces.

M.Z.: Obecnie dialog polityczny ponownie jest hamowany przez kwestie historyczne…

Z polskiej strony.

M.Z.: … moim zdaniem próba, nieudana ze względu na decyzję Rosji, wskrzeszenia Grupy przez Warszawę wskazuje na to, że Warszawa chce rozmawiać na te trudne tematy, podczas gdy Rosja nie.

Nie widzimy sensu tracić czas na rozmowy na ten temat w ramach politycznego dialogu, żeby znowu i znowu przelewać z pustego w próżne. To jest jasne, że dojść do porozumienia w spornych kwestiach historycznych teraz nie możemy. Szczegółowo przemawiałem na te tematy w swoich wystąpieniach w Radomiu w styczniu 2016 r. i w Olsztynie w marcu br. – są one na stronie internetowej naszej Ambasady.

M.Z.: A co ma sens z rosyjskiego punktu widzenia?

Zajmować się konkretnymi sprawami bieżącymi.

M.Z.: A konkretnie? Są jakieś wspólne interesy polsko-rosyjskie?

Oczywiście, że są. Kwestie współpracy ekonomicznej, kulturalnej. I w sferze politycznej są kwestie, w których moglibyśmy współpracować. Jeśli byłaby chęć.

B.T.: A jak z Pana punktu widzenia wygląda współpraca polsko-rosyjska na poziomie regionalnym?

Różnie bywa. Ogólna atmosfera w naszych relacjach wpływa również na współpracę między regionami. Już nie mówię o wstrzymaniu małego ruchu granicznego między obwodem kaliningradzkim i sąsiadującymi polskimi regionami. Wiem o wielu przypadkach, gdy miejscowe władze wolały póki co na wszelki wypadek wstrzymać się od kontaktów ze swoimi rosyjskimi partnerami.

B.T.: To może na poziomie pozarządowym wygląda to lepiej? Są jakieś organizacje pozarządowe, które wpływają na poprawienie relacji polsko-rosyjskich?

Raczej nie będę wymieniał takich organizacji, żeby nie wyszło to im bokiem.

B.T.: W przyszłym roku w Rosji odbędą się Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Czy będzie jakaś zmiana w procesie wydawania wiz dla kibiców z Polski wybierających się na mecze do Rosji?

Nie tylko z Polski, z całego świata. Na stronie naszego konsulatu jest informacja o tzw. Paszportach Kibica. Każdy kibic, który zakupi bilety na mecze Mistrzostw Świata może sobie załatwić Paszport Kibica. Każdy kto będzie posiadał taki paszport uzyska prawo do wjazdu na terytorium Rosji bez wizy oraz inne uprawnienia, na przykład możliwość podróżowania między miastami, w których odbywają się mecze za pomocą specjalnych pociągów. Podczas Pucharu Konfederacji wszystko to działało bez zarzutów.

M.Z.: Wracając do aktualnych tematów – jak ocenia Pan wizytę Trumpa w Polsce?

Nie oceniam, to kwestia dwustronnych stosunków polsko – amerykańskich.

M.Z.: Naszych relacji dotyczy już jednak kwestia wypowiedzi deputowanego Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej o tym, że należy zerwać stosunki dyplomatyczne z Polską. Później pojawiła się druga koncepcja, że nie należy ich zrywać, ale są inne metody wpływu na Polskę, między innymi sankcje. Czy w takim razie powinniśmy oczekiwać rosyjskich sankcji?

Te wypowiedzi stwarzają jasny obraz tego, jak w Rosji jest odbierany projekt poprawek do tak zwanej Ustawy o dekomunizacji (wywiad został przeprowadzony przed podpisaniem ustawy przez Prezydenta Andrzeja Dudę). Co się tyczy naszego oficjalnego stanowiska, to jest to prerogatywa Prezydenta Federacji Rosyjskiej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jeśli decyzja zostanie podjęta, będzie ona ogłoszona.

M.Z.: Jaki jest stosunek Rosji do projektu przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Gubernator obwodu kaliningradzkiego wypowiada się niezbyt przychylnie na ten temat. Jakie jest Pana zdanie?

Słyszałem o tym, że ekolodzy rosyjscy, ale także polscy wyrażają obawy, że ten projekt może mieć negatywny wpływ na specyficzną florę i faunę Zalewu Wiślanego. Jest porozumienie międzynarodowe o tym jak należy rozwiązywać takie kwestie w rejonie Bałtyku. Ale nie jestem ekspertem, takie kwestie powinni oceniać specjaliści.

M.Z.: Niedługo Polska i Rosja będą wspólnie pracować w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Skoro Pana zdaniem nasze relacje są na tyle złe, to jak Pana zdaniem będzie się układała nasza współpraca?

Zobaczymy. Niedługo odbędą się konsultacje w tych sprawach między zastępcami ministrów spraw zagranicznych Rosji i Polski (odbyły się w Moskwie 25 lipca br.), po nich będzie więcej jasności.

B.T.: Dlaczego w czasie organizowanej przez nasz portal 16 czerwca debaty zechciał Pan zabrać głos i wyrazić swoje stanowisko?

M.Z.: Szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się Pana na naszej konferencji. Sam Pan przyzna, że nieczęsto zdarza się, aby ambasador innego państwa przychodził na tego typu wydarzenia.

Byłem zaciekawiony dyskusją pana Wacława Radziwinowicza i pani Ariadny Rokossowskiej. Oni od dawna dobrze się znają. Miałem nadzieję, że dyskusja okaże się konstruktywna. Niestety, tak się nie stało. Państwa inicjatywa w każdym razie zasługuje na uznanie, po prostu, prawdopodobnie, w obecnej sytuacji, nie warto żywić nadmiernych oczekiwań.

img_9101Siergiej Andriejew – urodzony w roku 1958. W 1980 r. ukończył Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych MSZ ZSRR. Włada językami angielskim, portugalskim i francuskim. W latach 1995-1999 był Radcą-Ministrem Ambasady Federacji Rosyjskiej w Republice Portugalskiej. W latach 1999-2002 był Ambasadorem Federacji Rosyjskiej w Republice Angoli, w latach 2006-2010 – Ambasadorem Rosji w Królestwie Norwegii. W latach 2003-2006 i 2010-2014 pełnił funkcję Dyrektora Sekretariatu Generalnego (departamentu), był członkiem Kolegium MSZ Rosji. Od sierpnia 2014 r. – Ambasador Federacji Rosyjskiej w Rzeczypospolitej Polskiej.

***

Artykuł powstał w ramach projektu „Dziennikarstwo w czasach dezinformacji. Jak pisać o Polsce w Rosji i Rosji w Polsce?” dzięki wsparciu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia przyznanemu w drodze VI Otwartego Konkursu.

Zdjęcie główne: Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie; Źródło: Archiwum Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
1
Maciej Zaniewicz
Maciej Zaniewicz
Redaktor naczelny polskojęzycznej wersji Eastbook.eu

Absolwent stosunków międzynarodowych i rosjoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisze i czyta na temat Europy Wschodniej.

Kontakt:

Bartek Tesławski
Bartek Tesławski
Zastępca redaktora naczelnego Eastbook.eu

Absolwent stosunków międzynarodowych i rosjoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisze i czyta na temat Europy Wschodniej.

Kontakt:

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
Komentarze 1
Dodaj komentarz

  1. Jakub.J napisał(a):

    Problem leży w tym, że Polacy nie znają swojej historii i wierzą w mitomanię, bzdury, które pompuje się do głów od pokoleń. Pod tym względem, Polska, Rosja, Ukraina niczym nie różnią się od siebie ani od zgniłego Zachodu.
    Przecież to Francja, a nie Rosja była architektem rozbiorów Polski. Przecież to Francja, obok pijaka Becka, jest winna katastrofy Polski w 1939 roku. Przecież to Wielka Brytania i USA, wpierały Sowiety w czasie II wojny światowej, przez co Polska, wpadła w łapy sowieckie.
    Dlaczego więc Polacy plują na Rosję, na Ukrainę i na inne kraje, a na kraje zachodnie, nie? Tu należy szukać odpowiedzi, a najprosztszą odpowiedzią jest niewątpliwie – kompleks narodowy. Zamiast stać prostu patrząc sie przed siebie, to Polak albo woli patrzeć w ziemię, poniżony albo zadzierać nosa. Typowe zachowanie niedowartościowych prymitywów. Radosław Sikorski, którego fanem nigdy nie byłem, słusznie to określił – Murzyńskość. Tak, to Murzyńskość jest winą konfliktu, między zdegenerowaną III RP, a równie zdegenerowaną FR. Bo Rosja i Polska mają ten sam ból głowy – postkomunizm. Syf jest i u nas i w Rosji. I ja się cieszę, kiedy Rosjanie wyśmiewają Polskę, porównując ją do Czech chociażby czy Węgier. Mają rację, jest syf, ruski syf.
    Polsce i Polakom zawsze było bliżej do Europy Wschodniej niż do Środkowej, takie wnioski można wysnuć po zwyczajnym porównaniu historii i zachowań ludzkich. Szkoda tylko, że polski kompleks narodowy nie pozwala Polakom tej prawdy, zaakceptować.