Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Alicja Cembrowska

Krystyna Mazur: Ukrainka, która zna język polski lepiej od niejednego Polaka

Krystynę poznałam pięć lat temu w akademiku Uniwersytetu Warszawskiego, przyjechała spod Lwowa na studia polonistyczne. Nawet przez moment się nie wahałam – wiedziałam, że musi zostać jedną z bohaterek cyklu "Twarze Ukrainy". Jest jak odbezpieczona bomba pozytywnej energii i radości życia.

Kobieta orkiestra

 
Trudno znaleźć wolny termin w kalendarzu Krystyny Mazur. Ta jednak z entuzjazmem przyjęła moją propozycję spotkania. Ostatecznie, po miesiącu, udało się – usiadłyśmy wspólnie przy kawiarnianym stoliku w centrum Warszawy.

Krystyna od dwóch lat prowadzi własną działalność, która bezpośrednio łączy się z jej wykształceniem. Skończyła polonistykę na UW i specjalizuje się w glottodydaktyce – uczy cudzoziemców języka polskiego. Zdradziła mi, że długo zbierała doświadczenia i na podstawie wielu godzin spędzonych z obcokrajowcami wypracowała własne techniki i systemy nauczania. Za jedno z cenniejszych doświadczeń uważa pracę lektorską z grupą uchodźców, między innymi z Syrii, Afganistanu i Czeczenii. O tym okresie mówi z wyraźnym ożywieniem:

Wyobraź sobie małą salę i grupę osób z zupełnie różnych kręgów kulturowych. Piszę słowa na tablicy, odwracam się, a połowa z nich się modli. To było kosmiczne doświadczenie. Potrzebowaliśmy sporo czasu, żeby wypracować porozumienie, ale było warto.

Krystyna dwa lata pracowała z cudzoziemcami, którzy chcieli zamieszkać w Polsce. Podkreśla, że było to bardzo wzbogacające doświadczenie. Zrozumiała wiele problemów, z którymi borykają się ludzie na całym świecie. Bo jak uczyć języka polskiego osobę, która nie potrafi pisać i czytać?

Opowieść o tym okresie buduje w moich oczach obraz silnej, cierpliwej kobiety. To nietuzinkowa osobowość. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy znalazłby wystarczająco dużo siły i pasji, by podjąć się tak trudnej i wymagającej pracy. Obecnie Krystyna skupia się na swojej działalności, wykonuje zlecenia dla firm językowych i zajmuje się tłumaczeniami. – Uważam, że edukacja jest najlepszą inwestycją. Staram się cały czas rozwijać i kształcić – twierdzi.

Żywioł na scenie

 

Poza szkołą językową, Krystynę można spotkać gdzieś jeszcze. Ma drugi dom. Mówi: Scena jest moim środowiskiem naturalnym. To frajda i adrenalina, a z drugiej strony ucieczka od rzeczywistości i codziennych obowiązków. Kocham śpiewać.

Pomimo braku profesjonalnej edukacji muzycznej, dziewczyna śpiewa odkąd pamięta. Wspomina, że już jako dziecko wiedziała, że będzie to nieodłączny element jej życia.

Krystyna śpiewa w zespole PowerGrass, który w swoich aranżacjach łączy muzykę folkową i country.

Nie zamykamy się gatunkowo – mówi Krystyna – jednak najbliżej nam do folku, który w Polsce nadal jest niszowy. W sierpniu, podczas festiwalu BlueGrass w La Roche we Francji dostaliśmy jednak sygnał, że ludzie potrzebują nowych brzmień. Znaleźliśmy się w grupie trzydziestu wyróżnionych zespołów i zagraliśmy jako gwiazdy wieczoru. Publiczność oszalała, co dla nas było największą nagrodą.

Gdy zaczynamy mówić o muzyce, w Krystynie następuje przemiana. Widzę, że kocha swoją pracę, ale śpiewanie daje jej inny rodzaj energii. Dygresyjność i emocjonalny sposób mówienia sprawiają, że aż trudno uwierzyć, że ta dziewczyna łączy w sobie tak wiele pasji. Wspomina, że przeprowadzka do Polski pozwoliła jej profesjonalnie zająć się muzyką.

Pytam o  muzyczne wspomnienie, o moment, którego nigdy nie zapomni. – Wiesz co… Każdy występ bardzo przeżywam i oddaję mu serce. Ale tak, jest jedna wyjątkowa chwila. To support przed Rosanne Cash, córką Johnny’ego Casha. Ale to jeszcze nie koniec. Krystyna startuje właśnie z nowym projektem muzycznym – zespołem DecaDance, który „inspirowany jest subkulturą steampunkową”.

Polsce na drugie imię „Szansa”

 

Wszyscy, którzy nadal uważają, że niesprawiedliwym jest pomaganie zagranicznym studentom, powinni wrócić na początek tekstu. Moja bohaterka podczas rozmowy kilkakrotnie zaznaczyła, że na Ukrainie nie miałaby szansy na zrealizowanie swoich marzeń. Zarówno tych związanych z muzyką, jak i tego, które zrodziło się podczas nauki języka polskiego na Uniwersytecie Warszawskim.

Pogłębiające się problemy polityczne i ekonomiczne na Ukrainie oraz płatna edukacja powodują, że młodzi i ambitni Ukraińcy, którzy niekoniecznie mają pieniądze, w Polsce mogą realizować swoje plany.

Krystyna podkreśla też jak wielce pomocna jest Karta Polaka. Nie jest to dokument przyznający obywatelstwo, a potwierdzający korzenie, uznający przynależność do narodu polskiego (Ukraińcy nie mogą posiadać podwójnego obywatelstwa). Dziewczyna opowiada mi o trudnym egzaminie językowym oraz teście, sprawdzającym wiedzę z historii, tradycji i świąt polskich. W pierwszej kolejności Karta Polaka ułatwia przyjazd na (bezpłatne) studia, a następnie pozwala legalnie pracować, otrzymać wizę na rok i gwarantuje ubezpieczenie.

Krystyna nie miała jednak wielkiego problemu z udowodnieniem swojej wiedzy językowej i historycznej. Wychowałam się w polskiej rodzinie w Strzelczyskach pod Lwowem. Powiem Ci szczerze… Od dziecka zapoznawana byłam z tradycjami polskimi. Głównie przez dziadków, którzy mówili mi, że „Polska jest ziemią obiecaną”. Mój dziadek oglądał polskie wiadomości i interesował się sytuacją w kraju – tłumaczy. – Całej mojej rodzinie zależało na tym, bym zamieszkała w Warszawie i mogła się tam rozwijać. Ale nie mogę powiedzieć, że nie jestem Ukrainką. To skomplikowana kwestia, związana głównie z przesunięciem granic.

Bohaterka tekstu Krystyna Mazur, zdjęcie: Alicja Cembrowska

Pomimo dobrej znajomości języka, Krystyna nie odważyła się kandydować na studia medyczne. Obawiała się specjalistycznej terminologii. Tym większym jest dla mnie zaskoczeniem, że wybrała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, która jest bardzo wymagająca i trudna, nawet dla Polaków.

Jak sobie poradziłam na polonistyce? Sama nie wiem – odpowiada jednocześnie uśmiechając się rozbrajająco. Chyba tylko dzięki przyjaciołom. Prawdopodobnie bez ich pomocy, wsparcia i wyrozumiałości nie dałabym rady. Nigdy nie zostałam gorzej potraktowana czy poniżona ze względu na pochodzenie.

Krystyna miała szczęście, bo spotkała na swojej drodze ludzi, którzy pomogli jej odnaleźć się w nowym środowisku. Jednak, aby osiągać cele i wyciągać dłoń po marzenia, trzeba mieć w sobie odwagę, silną wolę i wielkie ambicje. Moja bohaterka jest świetnym przykładem jak dobrze wykorzystać swój potencjał i korzystać z możliwości, które podrzuca nam los.

***

Ukrainki do sprzątania, Ukraińcy na budowę – zainspirowana krzywdzącym stereotypem o naszych wschodnich sąsiadach, postanowiłam sprawdzić, czy faktycznie mop i rusztowanie to ich codzienność. Cykl „Twarze Ukrainy” to historie osób, które przyjechały do Polski, tutaj pracują, kształcą się, zakładają firmy, rodziny i … otwarcie mówią, że kochają nasz kraj.

Zdjęcie główne: Krystyna Mazur; autorka: Alicja Cembrowska
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
3
Alicja Cembrowska
Alicja Cembrowska
Redaktorka

Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW, studentka kulturoznawstwa na UKSW, zainteresowana głównie reportażem, fotografią i kulturą Rosji i Ukrainy.

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
Komentarze 3
Dodaj komentarz

  1. Jakub.J pisze:

    Wcale nie wykluczone. Zapaść językowa w Polsce się pogłębia. Jak się słucha młodzieży czy ludzi w średnim wieku to naprawdę, jest to poziom językowy nie wyższy niż B1-B2. Każdy kto zna się na językach, wie o co chodzi.
    Kiedyś wyśmiewano ludzi, którzy studiują takie „nieprzyszłościowe kierunki” jak polonistyka, kulturoznastwo, nauki polityczne, generalnie rzecz biorąc humanistykę. Ale patrząc na poziom intelektualny ludzi, ich znajomośc języka, kultury czy polityki to wydjae się, że to najbardziej „życiowe” studia jakie mogą być. Co z tego, że ktoś inżynier czy informatyk, jak nie potrafi się wysłowić po polsku, a imigrant m a większym poziom słownictwa niż on, „wielki umysł”.

    • Jakub.J pisze:

      Koretka, chodziło mi o zasób słownictwa. Jak widać i u mnie, jest cieniutko z polskim językiem. Polska języka, trudna języka.

  2. podkarpacianin pisze:

    Takich ludzi to ja podziwiam i szanuję.