Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Agata Gierczak

Przywileje, zasiłki i udogodnienia. Nowa Karta Polaka uratuje Polskę przed katastrofą demograficzną?

2 września br. weszła w życie nowelizacja ustawy o Karcie Polaka. Nowe przepisy to przywileje, zasiłki i udogodnienia dla rodaków żyjących w krajach byłego Związku Radzieckiego. Autorzy nowelizacji chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: spełnić obietnice wyborcze obozu rządzącego dotyczące repatriacji ze Wschodu oraz stworzyć namiastkę polityki imigracyjnej.

Dzięki zmianom prawnym uchwalonym przez polski sejm 13 maja 2016 r., posiadacze Karty Polaka od września nie muszą płacić za zezwolenie na stały pobyt i kartę stałego pobytu. Ponadto osoby, które otrzymały kartę stałego pobytu już po roku na podstawie posiadanej Karty Polaka mogą ubiegać się o uznanie za obywatela polskiego. Dodatkowo zmiany ułatwiają rodzinom posiadaczy Kart Polaka otrzymanie wiz, które umożliwiają wjazd do Polski.
 

Przyjedź i zostań, rząd Ci zapłaci!

 

Dworzec kolejowy w Grodnie, autor: Marco Fieber, źródło: Flickr, licencja CC

Dworzec kolejowy w Grodnie, autor: Marco Fieber, źródło: Flickr, licencja CC

Całkowitą nowością jest możliwość ubiegania się o zasiłek przez posiadaczy Karty Polaka, którzy złożą podanie o zezwolenie na stały pobyt. Zasiłek wypłacany będzie przez 9 miesięcy przez powiaty w wysokości kolejno 50% minimalnego wynagrodzenia przez okres pierwszych trzech miesięcy oraz 30% minimalnej krajowej przez kolejne pół roku. Na wsparcie mogą również liczyć członkowie rodzin posiadacza Karty Polaka, którzy równolegle otrzymają od państwa odpowiednio 25% i 15% minimalnego wynagrodzenia.

Wprowadzenie świadczenia pieniężnego ma zdaniem ustawodawcy ułatwić „powrót”. Krytycy tak zaprojektowanej zachęty zapewne powiedzą, że nowe rozwiązanie może prowadzić do nadużyć ze strony obywateli krajów byłego ZSRR, którzy będą stawiać się tylko po pieniądze, a tak naprawdę mieszkać w kraju pochodzenia, albo przyjeżdżać jedynie na okres 9 miesięcy i po utracie praw do świadczenia wrócić na Wschód.

Ania, Białorusinka z Brześcia, która z Kartą Polaka przyjechała do Polski na studia i została, przyznaje, że oferowanie pieniędzy może spowodować nadużycia. – Dużo rodzin chce wyjechać, będzie duża fala. Jednocześnie grozić to może tym, że ktoś przyjedzie weźmie 900 zł i wróci. Ania uważa, że zachęta ekonomiczna może być atrakcyjna dla biedniejszej części społeczeństwa – Nie powiedziałabym, żeby wszyscy tak bardzo chcieli wyjechać. Wyjadą ci, którym się nie udało na Białorusi.
 

Karta Polaka – legalnie czy na lewo?

 
Nie jest tajemnicą, że sam proces przyznawania Karty Polaka bywa kontrowersyjny. Dzisiejsi jej posiadacze to często drugie, trzecie pokolenie mieszkające na Wschodzie. Swojej polskości muszą szukać niemal na siłę – przygotowywać się do egzaminu w sposób akademicki – ucząc się języka, historii i wiedzy o najnowszych wydarzeniach społeczno-politycznych.

Bywa, że Kartę Polaka otrzymują dzieci osób, które same „egzaminu na Polaka” nie zdały. Ania z Brześcia otwarcie przyznaje, że do egzaminu przygotowywała się kilka miesięcy i zdała za pierwszym razem. Paradoksalnie jednak jej mama egzamin oblała. Niedostatecznie dobrze mówiła po polsku, choć jej tata był Polakiem, a ona urodziła się w polskiej wiosce.

Poważnym problemem związanym z Kartą jest to, że bywa chodliwym towarem na czarnym rynku. Oficjalnie się o tym mało mówi, a jednak proceder ten zdaje się być powszechnym zjawiskiem, o którego skali jednak niewiele wiemy. Czy oznacza to, że Karta Polaka jest błędem? Oczywiście nie. Patologie tego typu są wynikiem innego problemu – braku polityki imigracyjnej w Polsce.

Ukraińcy czy Białorusini, którzy chcą przyjechać do naszego kraju na stałe i wzmocnić nasz rynek pracy zderzają się z trudnościami wizowymi, administracyjnymi, a często również niechętnymi postawami Polaków. Zdecydowanie łatwiej jest więc pozyskać w taki lub inny sposób Kartę Polaka. Dokument nie tylko stanowi przepustkę w sensie technicznym, ale również w wymiarze społecznym to szybsza droga do uzyskania obywatelstwa i akceptacji społecznej.
 

Zamiast polityki imigracyjnej

 
Karta Polaka jest więc formą polityki imigracyjnej. Przyjezdny musi udowodnić, że chce się integrować, nauczyć języka i dowiedzieć się więcej o historii kraju. Istotnym ułatwieniem, jakie niesie ze sobą posiadanie Karty jest przepustka na studia.

Młodzi Polacy ze Wschodu dostają się na dzienne studia w Polsce bez egzaminów, będąc uprzywilejowanymi w tym zakresie względem obywateli Polski. Czy tak to powinno wyglądać? Niewątpliwie taki rodzaj wsparcia może budzić wątpliwości niejednego maturzysty z Polski. Jednak z punktu widzenia polityki imigracyjnej jest to zdecydowanie lepszy pomysł na przyciąganie talentów niż zasiłki. Podobnego zdania są również sami posiadacze Karty Polaka.

Ania, która w Polsce skończyła zarówno studia licencjackie jak i magisterskie z własnego doświadczenia wie, że sporo studentów przyjeżdża nie tylko w poszukiwaniu korzeni lub perspektyw. Powód jest znacznie bardziej prozaiczny. – Studenci przyjadą zawsze, ponieważ na Białorusi studia są płatne i żeby się dostać na studia bezpłatne trzeba się postarać, bo jedynie około 17% miejsc na roku jest bezpłatnych. Tymczasem w Polsce dzięki posiadaniu Karty Polaka bardzo łatwo dostać się nawet na najlepszą uczelnię – tłumaczy absolwentka turystyki i logistyki. Patrząc na Anię, młodą i bystrą dziewczynę, kuszenie młodych ludzi z Europy Wschodniej indeksem wydaje się właściwe. Prawdopodobnie zostaną i zasilą polski rynek pracy.

Otrzymując indeks i stypendium student powinien jednak zobowiązać się do przepracowania w Polsce pewnego czasu. Nierzadko słyszy się o wybieraniu przez studentów ze Wschodu studiów w języku angielskim w Polsce po to, by potem łatwiej wyjechać dalej na zachód Europy. Otwarcie uniwersytetów na studentów ze Wschodu jest jak najbardziej pożądanym procederem, wymaga jednak reform.

Nowelizacja ustawy o Karcie Polaka pomija jednak tę kwestię. – Dla studenta nic się nie zmieni, bo i tak dostanie dofinansowanie – wyjaśnia Ania. – Lepiej inwestować w studentów – dodaje. – Boję się, że będzie tak jak z uchodźcami, że przyjeżdżają, żeby dostać kasę, a nie żeby wiązać się z państwem, i będą wprowadzać swoje zwyczaje – twierdzi zdecydowanie dziewczyna, która sama po studiach długo nie mogła znaleźć stabilnego zatrudnienia.
 

Reforma i co dalej?

 
Wabienie ludźmi pieniędzmi to kolejny po 500+ pomysł rządu, nad którego krajem krąży widmo zapaści demograficznej. O efektach obu programów dowiemy się w swoim czasie, niemniej już dzisiaj w związku z nowelizacją ustawy o Karcie Polaka nasuwa się kilka spostrzeżeń:

Po pierwsze, przyciągnięcie nawet dziesiątek tysięcy rodaków (jak przewiduje rząd) nie uzdrowi sytuacji. Karta Polaka nie zastąpi polityki imigracyjnej, której Polska bardzo potrzebuje.

Po drugie, jeśli chcemy inwestować w przyjezdnych, to może lepiej skupić się na ofercie stypendialnej dla studentów ze Wschodu?

Po trzecie, co z osobami, które polskich przodków się nie doszukały (lub zostało to zakwestionowane przez egzaminatorów), a jednak chciałyby do Polski wyemigrować, pomimo braku jakichkolwiek finansowych zachęt?

I wreszcie po czwarte, czy Karta Polaka nie stanie się raczej symbolem chęci emigracji i integracji niż zaświadczeniem o pochodzeniu? Czy wobec tego polskie korzenie są naprawdę niezbędne w sytuacji gdy ambitny Białorusin czy Ukrainiec chce je zapuścić w naszym kraju?

Facebook Comments
Zdjęcie główne: w oczekiwaniu na bagaż, autor: Keith Williamson, źródło: Flickr, licencja CC BY 2.0
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr

Na co dzień analityk w think-tanku ekonomicznym i konsultantka w zakresie ryzyka politycznego, zainteresowana również kwestiami społecznymi i polityką zagraniczną Polski. Absolwentka MISH na Uniwersytecie Wrocławskim oraz Ekonomii Politycznej na King's College London, doktorantka na SGH. Lubi grać w siatkówkę i uczyć się języków obcych.

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY