Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Marcin Prengowski

Nieznośnie wschodnia Polska. Jesteśmy tacy sami jak Rosjanie

W czerwcowym numerze kwartalnika Herito, noszącym podtytuł Narody i stereotypy, znajduje się bardzo interesujący tekst Ziemowita Szczerka pt. Nieznośnie wschodnia Polska. Autor przedstawił swój krytyczny punkt widzenia na popularną w kraju opinię, że Polska i Polacy są swego rodzaju łącznikiem między Wschodem i Zachodem, przedmurzem cywilizacji dla wschodnich sąsiadów z jednej strony, a z drugiej przekaźnikiem niezwykle ważnych dla Zachodu (w naszych oczach) wartości, których źródłem jest dziedzictwo słowiańskie i wschodnie doświadczenia.

Nieznośnie wschodnia Polska, fragment, źródło: Herito.pl

Nieznośnie wschodnia Polska, fragment, źródło: Herito.pl

Szczerek od początku wydostaje się z zaklętego kręgu samouwielbienia i wizji roli, jaką jakoby Polska pełniła i pełni w Europie. Mówi wprost – Polska jest częścią Wschodu i od tysiąca lat chce od niego bezskutecznie uciec. W oczach autora Polska jest tylko opakowana zachodnim papierem pakowym – w środku jesteśmy tacy sami jak Rosjanie czy Ukraińcy. Stawia granicę między Wschodem i Zachodem na Odrze, a nie jakby chcieli tego Polacy na Bugu. Niby niewiele a jednak to cała Polska…

Autor dostrzega nasze cechy charakterystyczne, które my sami staramy się ubrać w polską jakość (wschodnia gościnność, żenujący slogan o urodzie Słowianek, ordynarna bezpośredniość czy autorytarny kościół katolicki), dodaje do tego standardy pracy polskich urzędów, policji i polityków. Zdaniem dziennikarza równa nas to ze Wschodem. Warto jednak zauważyć, że nasza droga w kierunku tzw. Zachodu nie była wolna od momentów trudnych. Weźmy stracony wiek XVIII, stulecie bezpaństwowości czy koszmar aż połowy ubiegłego wieku. Te elementy zastopowały, a czasem cofnęły nas w skutecznej drodze do wybranego modelu cywilizacyjnego i, co niezwykle ważne, najczęściej Polska nie miała wiele do powiedzenia.

Bardzo trafne są spostrzeżenia autora, że tak jak Polska czerpie z Zachodu, tak samo i Rosja korzysta z jego osiągnięć. Weźmy choćby przytoczone w tekście architekturę rosyjskich miast, literaturę piękną czy gonitwę ZSRR by stworzyć drugi/lepszy Zachód (mimo, że Zachód to zło). Gorzej, że Wschód wybiórczo kopiuje tylko pasujące jej elementy zachodnie. Przez to Rosja pragnąc od stuleci stać się „trzecim Rzymem” osiąga coś, co jest mizernym i pokracznym acz wciąż chodzącym po ziemi „nieszczęściem”. Kluczowa różnica między Polską a Rosją, którą z łatwością można dostrzec jest taka, że na „prawdziwym” Wschodzie jednostka niewiele ma do powiedzenia. Choć wielu Polaków powie (i słusznie), że w kraju nad Wisłą jest podobnie to jednak między tymi dwoma systemami jest przepaść.

Mimo trafności wielu spostrzeżeń, wnikliwej analizy i ważności tekstu uważam, że nie warto tak kategorycznie stawiać linii podziału między Zachodem i Wschodem. Moim zdaniem linii takich jest wiele i wyglądają one bardziej jak poziomnice na mapie prezentujące wysokość nad poziomem morza. Im dalej na Wschód tym odległości między liniami większe a kolor na mapie bardziej intensywny. Tak jak wschodnie Niemcy różnią się od zachodnich, tak Włochy Północne różnią się od Południowych itd. Każdy obszar, grupa ludności zawsze jest w jakimś sensie przejściowa i nie ma jakiegoś idealnego centrum. Tak jak Moskwa nie jest idealnym Wschodem, choćby tego Rosja pragnęła. Jest jednak Rosja centrum czegoś, co nie może znaleźć sobie rozsądnej drogi na przyszłość. Polska natomiast mimo całego balastu historycznego, pewniej dozy wschodniości, choćby była czasem ciężkostrawna dla zachodniego obserwatora, idzie konsekwentnie w dobrym kierunku.

Więcej informacji na temat kwartalnika: herito.pl

  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
3

Ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW oraz Podyplomowe Studia Wschodnie w Studium Europy Wschodniej UW. Chce zrozumieć czemu wybuchają konflikty etniczne. Uwielbia podróże i historię.

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
Komentarze 3
Dodaj komentarz

  1. D.N. pisze:

    W mojej opinii masz wiele racji w tym, że nie da się bezpośrednio postawić granicy pomiędzy wschodem a zachodem europy. Po pierwsze właśnie już geograficznie zmienia się podejście Polaków do wielu spraw, według mnie wynika to nie tylko z odległości od jednej czy drugiej granicy, ale o wiele głębiej chociażby z całego okresu rozbiorów gdzie zależnie od podziału każda strona próbowała kształtować mentalność polaków według swojego schematu. Nie można też tak generalizować, bo wszerz całego kraju jest masa ludzi, która jednocześnie część poglądów ma bliższych zachodnim a część wschodnim ideałom. Jednakowoż zgadzam się, że Polacy bardzo dążą do bycia postrzeganymi jako ludzie zachodu, co niestety nie do końca jest dobre. Pozwalamy się wykorzystywać innym krajom, dostajemy bardzo mało w zamian za wszelką pomoc, kajamy się i zbyt mało osób walczy o zachowanie tradycji i tożsamości narodowej, o pielęgnacje swojej historii i szczycenie się osiągnięciami. A z Polską to jest tak trochę, że na wschodzie uważają nas już za bliższych zachodowi a na zachodzie na odwrót :)
    Zgadzam się, że Polska idzie raczej w dobrym kierunku. Nie można wybrać tylko wschód albo zachód najlepiej znaleźć równowagę gdzieś pomiędzy. Dążyć do tego, co w zachodnich cywilizacjach najlepsze przy jednoczesnym dbaniu o własna historię i obyczaje :) nigdzie nie jest idealnie, ale tutaj nikt Cię realnie nie ukaże z manifestowanie innego zdania czy religii, jasne ze trafi się jakiś mądruś, który stanie okoniem i w niewybrednych słowach skomentuje nasze zdanie, ale powinniśmy się bardziej ciszyć i doceniać, jako naród to, co mamy a nie doszukiwać porównując do takich krajów jak Rosja :)

  2. jubus pisze:

    Nie lubię Szczerka ale podpisuje się pod jego tezą, z tą różnicą, że Odra wcale nie wyznacza granicy między Zachodem Europy, a Wschodem, tylko raczej Łaba, a właściwie to nawet i Ren. Wszak Niemcy południowe i zachodnie są o wiele bardziej cywilizowane i rozwinięte od wschodnich i środkowych, nie jest to wcale zasługa komunistów. Prusy, mimo wielu sukcesów w edukacji i gospodarce były jednak strasznie dzikim i barbarzyńskim krajem, o czym wielu, także pan Szczerek nie raczy pisać. Do dzisiaj, Niemcy trudno uznać za kraj wysoko rozwinięty społecznie, w wielu dziedzinach panuje tam zaścianek i zacofanie oraz feudalizm, nie większy niż w Polsce. Największa tragedią Polski, ale i Rosji czy Ukrainy jest fakt, że to własnie Niemcy, a nie Niderlandy, Francja, Anglia czy Skandynawia lub Szwajcaria są wyznacznikiem jakiegoś wzoru, do którego należy dążyć.
    Z tego też względu, jako Polak wolę Rosję i Ukrainę niż Niemcy.

  3. bird pisze:

    Nie czytałem co jest pod linkiem (trochę z obawy), ale wreszcie rozsądny i odideologizowany tekst. Brawo.