Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Norbert Rafalik

Samochodem na Ukrainę – fakty i mity

Na wielu forach internetowych można przeczytać wiele sprzecznych ze sobą informacji dotyczących podróżowania samochodem na Ukrainę. Poniższe informacje są wynikiem moich własnych doświadczeń zebranych podczas ostatniego wyjazdu. O Ukrainie krąży wiele mitów, niektóre z nich chciałbym obalić.

Przygotowania

 
Obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mogą wjechać na Ukrainę na podstawie paszportu zagranicznego, bez potrzeby posiadania wizy. Samochodem możemy wjechać na okres do 60 dni bez obowiązku jego rejestracji. Polskie prawo jazdy jest uznawane na Ukrainie. Własnym autem wjeżdżamy bez żadnych specjalnych pozwoleń czy upoważnień.

Jeżeli natomiast właścicielem pojazdu nie jest żaden z pasażerów należy zaopatrzyć się w upoważnienie od właściciela zezwalające na wjazd, poruszanie się i dysponowanie autem na terytorium Ukrainy. Podpis na upoważnieniu zaleca się potwierdzić u notariusza. Warto też przetłumaczyć ten dokument na język ukraiński.

Krążą różne głosy o obowiązku posiadania takiego dokumentu, tym bardziej potwierdzonego notarialnie oraz przetłumaczonego na ukraiński. Nam osobiście ani razu się nie przydał – podczas przekraczania granicy nikt o niego nie pytał. Nie byliśmy również ani razu kontrolowani w czasie podróży.

Obowiązkowe natomiast jest ubezpieczenie pojazdu – tutaj polecamy zieloną kartę, którą większość towarzystw ubezpieczeniowych wydaje do polisy OC bezpłatnie. Warunkiem jest odpowiednie wcześniejsze zgłoszenie się do przedstawiciela ubezpieczyciela o jej wypisanie. Warto również wykupić ubezpieczenie zdrowotne.

Pakujemy rzeczy, sprawdzamy jeszcze raz czy zabraliśmy wszystkie niezbędne dokumenty: paszport, zieloną kartę, ubezpieczenie zdrowotne, pozwolenia na użytkowanie pojazdu, prawo jazdy.

Samochodem na Ukrainę

 
Przekroczenie granicy. Wyjechaliśmy z Polski o północy. Granicę przekraczaliśmy w Dorohusku – na pasie dla obywateli UE były 3 samochody. Odprawa odbyła się szybko i bezboleśnie. Podobnie po stronie ukraińskiej, z wyjątkiem zachowania funkcjonariusza straży granicznej, który po wstawieniu pieczątek w nasze paszporty ostentacyjnie „zarzucił nogi na biurko” i trochę pogardliwie wskazał kolejne okienko – celnika – byśmy się tam udali.

Naszym celem była Odessa. Wybraliśmy drogę dłuższą, ale potencjalnie lepszej jakości tj. przez Kowel, Łuck, Równe, Żytomierz, Kijów. Kijów z Odessą łączy coś w rodzaju autostrady (480 km). Pierwsza jej część Kijów-Humań jest w zależności od odcinka równa bądź nie. Odcinek Humań-Odessa (ok. 270 km) posiada co najmniej 2 pasy w każdą stronę i jest naprawdę dobry i równy.

Autor: Mark Purel, źródło: Flickr, licencja CC

Autor: Mark Purel, źródło: Flickr, licencja CC

Jakość dróg nie zachwyca ale nie ma też tragedii. Odcinkami drogi są dziurawe bądź tak połatane, że ciężko nimi jechać z duża prędkością. Jednakże mistrzostwem są przejazdy przez miasta, szczególnie w godzinach szczytu. Kierowcy trąbią, jeżdżą środkiem pasów (jeżeli w ogóle wiemy, gdzie są pasy bo najczęściej brak jest namalowanych linii), przejeżdżają na czerwonym świetle.

Ważne: jadąc przez miasto staraj nie poruszać się prawym pasem. Po nim jeżdżą marszrutki (busy zapewniające transport miejski), które zatrzymują się dosłownie wszędzie więc może Cię spotkać niemiła niespodzianka.

Przy drogach bardzo często stoją funkcjonariusze z foto-radarami bądź „suszarkami”. O kontroli kierowcy są uprzedzani znakami o ograniczeniu prędkości oraz posterunku DAI (drogowa inspekcja). W wielu miejscach poza miastem znajdują się stałe posterunki DAI – na kilkaset metrów wcześniej są oznakowane znakiem DAI oraz ograniczeniami prędkości kolejno do 90, 70 i 50 km/h.

Pomimo napotkania na co najmniej kilkanaście patroli podczas podróży w każdą stronę ani razu nie zostaliśmy zatrzymani do kontroli. Fakt faktem, że stosowaliśmy się do ograniczeń prędkości. Tak więc mit o tym, że ukraińscy funkcjonariusze tylko czekają na pojazd na polskich numerach, aby go zatrzymać i dostać łapówkę należałoby obalić.

Prowadzenie pojazdu po ukraińskich drogach zmusza do wielu przemyśleń i docenieniu ich jakości w Polsce. Oto kilka faktów, na które należałoby zwrócić uwagę.

Fakty dotyczące jazdy samochodem po Ukrainie:

  • przestrzegaj ograniczeń prędkości. Zwiększasz tym szansę na uniknięcie kontroli drogowych;
  • uważnie obserwuj drogę przed sobą – ni stąd ni zowąd może się w niej pojawić wielka dziura;
  • nie licz na to, że przy szerokiej jezdni będziesz miał narysowane pasy ruchu;
  • podczas jazdy po mieście, z powodu braku pasów, możesz się nagle zorientować, że jedziesz po torowisku, a zjazd na jezdnię jest niemożliwy (za wysoki) bez uszkodzenia auta;
  • znaki drogowe – rzadko występujące – wiszą gdzieś „pod niebem” (najczęściej w mieście) są często zasłonięte liśćmi drzew bądź czymś innym. Trzeba się natrudzić żeby je dostrzec;
  • sytuacje, w których inni kierowcy wymuszają pierwszeństwo są na porządku dziennym. Tuż przed Tobą może nagle skręcić w lewo autobus jadący z naprzeciwka wjeżdżając Ci pod koła. Bywa, że pojazd ciężarowy jadący z naprzeciwka wyprzedza drugą ciężarówkę jednocześnie migając do Ciebie długimi światłami żebyś zwolnił bo w przeciwnym wypadku dojdzie do zderzenia czołowego;
  • w miastach kierowcy zostawiają swoje samochody (trudno to nazwać parkowaniem) gdzie się da. Przykład: wewnętrzny pas ronda w Odessie zastawiony jest samochodami;
  • piesi przechodzą przez jezdnię w miejscach do tego niewyznaczonych;
  • przy drodze poza miastem możesz spotkać tabliczki „dziękujemy za czyste pobocze”, tylko pobocza brak.

Podróżowanie samochodem po Ukrainie to niezapomniane wrażenia, chociaż zdecydowanie wygodniej jest lecieć samolotem bądź jechać pociągiem.

  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
6
  • w Eastbook.eu od2013 Apr 2
  • Artykuły4
  • Komentarze0

Z wyróżnieniem ukończył studia magisterskie w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Absolwent Wydziału Informatyki uczelni prowadzonej przez Polską Akademię Nauk. Zainteresowania ruchami migracyjnymi, polityką międzynarodową, w szczególności Europą Wschodnią oraz regionem Kaukazu Północnego. Obserwator wyborów parlamentarnych na Ukrainie 2012.

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY
Komentarze 6
Dodaj komentarz

  1. tk pisze:

    Chciałbym zwrócić uwagę, że wszystkie wymienione w tekście miasta, a nie jedynie Kijów i Łuck, mają polskie odpowiedniki, których należałoby używać – Kowel, Równe, Żytomierz, Humań.

  2. Szymon pisze:

    O polskich nazwach już napisano.
    Co do jakości dróg, to jest różnie, ale droga z z Humania do Odessy jest super.
    Ważną rzeczą, której tu nie znalazłem jest zwrócenie uwagi na tankowanie, w miarę możliwości na markowych stacjach (Shell, Socar).
    Natomiast fragment o zarzucaniu nóg na biurko, jest tak pretensjonalny, że chyba zmyślony.
    Warto tez wspomnieć, że formalności na granicy mogą trwać bardzo długo. Gdy w tym roku, wracając z Armenii schodziliśmy z promu w Iliczewsku, zajęły nam około 5 godzin. Niewiele krócej zajął nam potem wjazd do Polski. Poza tym, ludzie bardzo mili i chętni do pomocy- tak przynajmniej było w naszym przypadku.
    Przed wyjazdem dużo słyszeliśmy o łapownictwie na Ukrainie. Przejechaliśmy drogę z Odessy do Lwowa i ani razu nie próbowano na nas wymusić łapówki, ani nawet wlepić mandatu.
    Pozdrawiam i Zapraszam do siebie ;)

    • comet pisze:

      Nazwy miejscowości zostaną zmienione. Natomiast fakt potraktowania nas przez strażnika granicznego nie został zmyślony – tak niestety było. Natomiast tak jak pisałem dalej mitem jest, że obce samochody są zatrzymywane po to aby wyciągnąć łapówki – nie zostaliśmy zatrzymani ani razu i droga przebiegła spokojnie. Tankowaliśmy na stacjach sieci ale także na stacjach małych przydrożnych i wszystko było w porządku. Chociaż spotkaliśmy się z sytuacją, że podjechaliśmy na stację i akurat zaczynała się „zmiana” pracowników i przez pół godziny stacja była nieczynna. A następnie na tej samej stacji płacąc kartą terminal do wpisania PINu był za szybą i musieliśmy przedyktować pracownikowi stacji PIN do naszej karty bądź zrezygnować z płatności i znaleźć gotówkę.

  3. cos slabe te fakty i mity pisze:

    jechalem wczoraj przez ukraine nikt nie pyta o zielona karte ani nw i niie wymaga dodatkowych oplat stacji w postaci napis na kartonie nie widzalem a przejechalem przez ukraine az do odessy ON od 15 do 20 CH tankowalem w siciach policji brak a jak jest to sporadycznie 1000 km i nikt mnie nie zatrzymal chyba ze potrzeba wyzsza

    • comet pisze:

      Warto zauważyć, że artykuł pisałem w roku 2013 po mojej wycieczce do Odessy. Od tego czasu na Ukrainie wiele się zmieniło w tym zarowno podejście na granicy jak i po drodze. Od 2013 roku wiele razy jeździłem na Ukrainę samochodem i za każdym razem wrażenia były coraz lepsze aczkolwiek wiele dróg, które nie są główne typu Kijów – Odessa czy od granicy RP do Lwowa, pozostawia bardzo wiele do życzenia.