W szkole w Odessie, gdzie uczą się dzieci moich znajomych, rodzice zorganizowali specjalne zebranie, domagając się wyjaśnień, dlaczego ich dzieci od kilku tygodni nie uczą się o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, a o II wojnie światowej. I dlaczego ta wojna miała się zacząć w 1939 a nie, jak dotychczas, w 1941 roku. Co się stało z naszą historią? – pytają. W mieście na ulicach można znaleźć plakaty z hasłem: „1939-1945. Pamiętamy”.

9 maja w Tyraspolu. Autor: Tomasz Horbowski
W trudnościach na Ukrainie rodzi się nowa, obywatelska tożsamość narodowa, której podstawowym elementem jest pamięć historyczna. Na początku kwietnia Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła cztery ustawy dotyczące polityki pamięci, które przewidują m.in. szeroką dekomunizację przestrzeni publicznej, otwarcie archiwów organów represyjnych i uczczenie pamięci uczestników walk o niezależność Ukrainy w XX wieku. Jedna z tych ustaw zabroniła używania terminu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i zastąpienia go, stosowanym w pozostałych państwach Europy, terminem II wojna światowa.

9 maja w Tyraspolu. Autor: Tomasz Horobwski
Rodzice w Odessie czują się zagrożeni, bo w gruz padają fundamenty ich świata – mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, z którym każdy obywatel Związku Sowieckiego mógł się identyfikować, bo to była ich wojna, w której ginęli rodzice i dziadkowie. Była to wojna dobra ze złem, a dziadkowie byli jej bohaterami. Kończy się czas bezpiecznej narracji, która pozwala w łatwy sposób odnaleźć się każdemu po właściwej stronie. Teraz z historią i tożsamością trzeba się będzie zmierzyć i wziąć za nią odpowiedzialność, odpowiadając sobie na pytanie – kim jesteśmy.

9 maja w Tyraspolu. Autor: Tomasz Horobwski
Niecałe 150 km od Odessy w Tyraspolu (Naddnietrze – przyp.red.), jak co roku 9 maja odbyła się parada w Dzień Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. W tym roku – pomimo okrągłej 70. rocznicy – była ona wyjątkowo skromna: jeden czołg, kilkudziesięciu żołnierzy i tańczące dzieci. Cóż, na budżecie Naddniestrza negatywnie odbijają się konsekwencje rosyjskiej operacji w Donbasie i aneksji Krymu. Jeden ze stojących w tłumie młodych ludzi odezwał się do nas: „Polacy?! Ci, co piszą historię od nowa. Faszyzm był dobry? Wypieracie się swojej historii”. Był młody, miał może 25 lat i stał na tle wielkiego ekranu, gdzie na żywo transmitowano Paradę Zwycięstwa z Moskwy. Za chwilę miał przemawiać Putin…
Mi się wydaje, że to raczej buduje się na przeciwieństwie starej. I to jest błąd, bo zamiast kompletnie niszczyć to co było, powinno się synkretyzować pewne pozytywne rzeczy, chociażby pojedyńczy element. Dla mnie, to się wydaje śmieszne, że Ukraina chce się odwoływać do tego czego nie było. I tworzy jakieś dziwaczne teorie, że OUN-UPA, walczyło z faszyzmem/Niemcami i Ukraina była członkiem koalicji antyhitlerowskiej. To już są teorie księżycowe podobnie jak ta, że Ukraińcy wyzwalali Oświęcim (faktycznie byli trzonem załogi, obok Niemców).
Dobrze, że to się dzieje, będzie z czego się można pośmiać. Ukraina i Rosja to jednak podobny kabaret.