Używamy ciasteczek do poprawnego wyświetlania tej strony. Jeśli nie wyrażasz zgody, zmień ustawienia przeglądarki.

Ok
Maciej Zaniewicz

Czego chce Putin?

Czego może chcieć Putin? Trzeciej wojny światowej czy powrót do status quo? Korespondencja Macieja Zaniewicza z Kirowa (Rosja).

 

Władimir Putin podczas konferencji prasowej w Mińsku, źródło: kremlin.eu

Władimir Putin podczas konferencji prasowej w Mińsku, źródło: kremlin.eu

W wyniku narastania napięcia na linii Wschód – Zachód i związanej z tym wojny informacyjnej w której, chcąc nie chcąc, bierzemy udział, zmianie uległo nasze spojrzenie na cele polityki zagranicznej Władimira Putina. O ile jeszcze kilka miesięcy temu zastanawiano się nad rolą Rosji w konflikcie ukraińskim, o tyle obecnie skupiono się na spekulacjach na temat ekspansji Federacji Rosyjskiej na zachód i ewentualnego ataku nuklearnego na wschodnią flankę NATO. Czy polityka Kremla sięga rzeczywiście tak daleko?

Polityka prowadzona przez Kreml pozwala sądzić, że jej celem jest odbudowanie pozycji Rosji jako mocarstwa o znaczeniu regionalnym, a następnie globalnym. Nie jest to jednak równoznaczne z globalnym podbojem, lecz z utrzymaniem zdolności do skutecznego wpływania na kształt stosunków międzynarodowych w skali regionalnej i uzyskaniem tej zdolności w skali globalnej. Podstawowym elementem tego planu jest zabezpieczenie rosyjskiej kontroli nad regionem byłego ZSRR, za wyjątkiem państw bałtyckich. Największym, z perspektywy Rosjan, zagrożeniem dla w ten sposób określonego interesu narodowego jest ekspansja innych sojuszy ekonomicznych i wojskowych na terytorium postrzegane przez Rosję jako kluczowe ze względu własnego bezpieczeństwa. Taka polityka jest prowadzona od 2008 roku, gdy Gruzja wraz z Ukrainą miały uzyskać tzw. mapy drogowe do NATO. Jest ona kontynuowana i dziś, gdy Ukraina zbliżyła się do UE.

Mając na uwadze, że celem Rosji nie jest ekspansja terytorialna, lecz przywrócenie sytuacji geopolitycznej przypominającej tę sprzed „Majdanu”, można dojść do następujących wniosków. Wiele wskazuje na to, że Putin, nie zważając na sankcje UE i deklarowane przez nią wsparcie dla Ukrainy, znalazł sposób na porozumienie się z Petrem Poroszenką w celu deeskalacji sytuacji na wschodzie kraju. Taki scenariusz mógłby wyglądać następująco:

Etapy deeskalacji

ETAP 1: Zawieszenie broni podpisane w Mińsku przez delegacje Rosji, Ukrainy i OBWE. Termin podpisania dokumentu prawdopodobnie nie jest przypadkowy. Zbiega się on z rozpoczęciem przez separatystów skutecznej kontrofensywy, co wywarło nacisk na wcześniej niechętną do ugody Ukrainę;

ETAP 2: Przesunięcie wdrażania umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą do 31 grudnia 2015 roku oraz ewentualna możliwość uwzględnienia rosyjskich propozycji poprawek, które mogą doprowadzić do częściowego lub całkowitego uniemożliwienia implementacji umowy stowarzyszeniowej. Już sam udział Rosji w rozmowach na temat podpisanej między UE i Ukrainą umowy jest symptomatyczne i świadczy o przyzwoleniu Brukseli i Kijowa na ingerencję Rosji w ukraińską politykę zagraniczną;

ETAP 3: Ustanowienie „bezblokowego” statusu Ukrainy, co ostatecznie uniemożliwiłoby jej możliwość zacieśniania współpracy z UE i NATO. O takich planach coraz częściej sygnalizuje rosyjska dyplomacja, Wspomniał o tym również Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w programie „Prawo znać” na rosyjskim kanale „TV Centr” gdzie zasugerował, że do takiego rozwiązania przychyla się również prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.

Minister Ławrow w TV Centr

ETAP 4: „Naddniestryzacja” Donbasu polegająca na kontynuacji procesu pokojowego
mającego na celu pozostawienie nieokreślonego statusu zbuntowanych republik. W dłuższej perspektywie stanowiłoby to dla Rosji wygodny instrument wywierania nacisku na Ukrainę i kontrolowania jej w przypadku ponownego obrania kursu pro-zachodniego (mechanizm sprawdzony w stosunku do Gruzji w 2008 roku i wcześniej w Mołdawii). Ustalenie przez Radę Najwyższą na wniosek Poroszenki specjalnego statusu dla Donbasu można odczytywać jako kolejny sygnał wskazujący na wypracowanie kompromisu między Kijowem i Moskwą. Ustawa o „specjalnym statusie” została oceniona przez przewodniczącą Rady Federacji Rosyjskiej Walentinę Matwijenko jako „krok we właściwym kierunku”.

Powstaje pytanie dlaczego Petro Poroszenko miałby się zgadzać na propozycje odpowiadające interesom rosyjskim. Po pierwsze, strona rosyjska posiada efektywne instrumenty nacisku na Kijów w postaci separatystów i broni gazowej. Prognozy dotyczące możliwości zdławienia pro-rosyjskiej rebelii na wschodzie kraju zostały obalone za sprawą zwiększenia wsparcia militarnego dla bojowników ze strony Kremla i otwarciu nowego frontu na południu u wybrzeży Morza Azowskiego. Z drugiej strony Rosja stara się również zagwarantować ludności cywilnej warunki niezbędne do przetrwania walk z siłami ukraińskimi poprzez dostawy pomocy humanitarnej. Przekroczenie granicy z Ukrainą przez drugi konwój humanitarny bez oficjalnej zgody Kijowa pozwala sądzić, że transporty z pomocą rosyjską są wykorzystywane nie tylko jako pomoc dla ludności cywilnej, ale przede wszystkim jako mechanizm służący do przedłużania walk na wschodzie Ukrainy. Po zdecydowanej ofensywie ukraińskiej okazało się, że stłumienie rebelii jest niedopuszczalne z punktu widzenia Kremla, który zrobi wszystko co w jego mocy, aby do tego nie dopuścić. Wsparcie rebeliantów można zatem postrzegać jako kij „zachęcający” Poroszenkę do zaakceptowania rosyjskiej propozycji porozumienia. Broń w postaci długotrwałego odcięcia dostaw gazu Ukrainie jest używana przez Rosję już od trzech miesięcy, a obecnie Kreml stara się pozbawić kraje graniczące z Ukrainą (w tym Polskę) możliwości przesyłania gazu rewersem do Kijowa, poprzez zmniejszenie otrzymywanego przez nie surowca.

Donbaski balast

Brak kontroli ukraińskich władz nad Donbasem może być w dłuższej perspektywie pożądany nie tylko przez Moskwę, ale również przez Kijów. W przypadku gdyby Ukraina odzyskała pełną kontrolę nad wschodnimi regionami musiałaby się zmierzyć z takimi wyzwaniami jak udźwignięcie kosztów odbudowy zniszczeń wojennych, rozwiązanie problemu pojmanych separatystów, powrót uchodźców wojennych i przede wszystkim – wysoki poziom niezadowolenia społecznego. Nie można bowiem zapominać, że duża część miejscowej ludności darzy nieustająccym zaufaniem separatystów, a za doznane krzywdy obwinia „kijowską juntę”. Można stąd wnioskować, że odzyskanie kontroli nad Donbasem mogłoby zatrzymać rozwój gospodarczy kraju na kolejne lata i w dłuższej perspektywie zdestabilizować kraj ze względu na wzrost nienawiści między wspierającym ATO zachodem i wspierającym separatystów wschodem kraju.

 

Wprowadzenie w życie powyższego scenariusza gwarantowałoby Putinowi wyjście z konfliktu z tarczą. Zachowałby on twarz przed narodem oraz udowodnił, że Rosja posiada możliwość skutecznego wpływania na sytuację międzynarodową w swojej strefie wpływów, niezależnie od woli USA. Czy powyższy scenariusz znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości? Po pierwsze, wiele zależy od wyników wyborów parlamentarnych na Ukrainie i od tego, czy społeczeństwo ukraińskie będzie w stanie zaakceptować ponowną utratę części swojego terytorium. Wiele może zależeć również od postawy USA i państw UE, choć po poruszanych przez delegację UE tematach na spotkaniu w Mińsku można sądzić, że priorytetem dla niej nie jest zażegnanie konfliktu ukraińskiego, a kwestie gospodarcze. Ponadto nakładane przez USA i UE na Rosję sankcje gospodarcze mogą służyć jako argument w negocjacjach, ale same w sobie nie przyczyniają się do rozwiązania konfliktu. Choć w równaniu pozostaje wiele znaków zapytania, jego wynik najprawdopodobniej będzie zależał od Rosji i pozostanie zbliżony do zarysowanego powyżej.

Przeczytaj również:

Kłodą w rosyjskiego niedźwiedzia – Krzysztof Nieczypor

Ukraina to nie Somalia – Maciej Zaniewicz

Ukrainostan – Paweł Likciewicz

 

 

Facebook Comments
  • livejournal
  • vkontakte
  • google+
  • pinterest
  • odnoklassniki
  • tumblr
Maciej Zaniewicz
Maciej Zaniewicz
Redaktor naczelny polskojęzycznej wersji Eastbook.eu

Absolwent stosunków międzynarodowych i rosjoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisze i czyta na temat Europy Wschodniej.

Kontakt:

ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY