W Autonomicznej Republice Krymu trwa referendum o przyłączeniu półwyspu do terytorium Federacji Rosji. Ukraińskie władze centralne uznały referendum za nielegalne. Zachód nie uzna wyników wyborów.

Mem my bracia wyśmiewający działania Rosji w Ukrainie. „Ukraino – stój, jesteśmy przecież braćmi… BRACIA, poiwedziałem”, źródło: facebook//iryna.zemlyana
Na Krymie podczas „referendum” można opowiedzieć się za:
1. Przyłączeniem Republiki Krymu do Federacji Rosyjskiej z rozszerzonymi uprawnieniami.
2. Rozszerzeniem uprawnień Autonomicznej Republiki Krymu w ramach Ukrainy wraz z powrotem konstytucji z 1992 roku.
Nie ma możliwości głosowania za pozostawieniem statu quo.
Szef komisji Rady Najwyższej Krymu potwierdził, że do godzin 12.00 (11.00 czasy polskiego) głosowało 42% uprawnionych. Pojawiają się informacje, że w głosowaniu biorą udział obywatele Rosji, którzy nie posiadają obywatelstwa ukraińskiego, jednak zameldowali się na półwyspie. Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski w niedzielnym wywiadzie dla „Corriere della Sera” powiedział, że referendum odbywa się „pod lufą karabinów”.
Krym został zajęty przez uzbrojonych żołnierzy bez znaków przynależności do którejkolwiek z armii. Niektórzy z nich przyznają, że są Rosjanami. Federacja Rosyjska odrzuca zarzuty o dokonanie interwencji zbrojnej. Moskwa zapowiedziała, że uzna wyniki referendum.