W Mińsku odbył się szczyt Najwyższej Eurazjatyckiej Rady Gospodarczej z udziałem przywódców Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Dla prezydenta Białorusi spotkanie było okazją do pochwalenia się swoją nową rezydencją. W tle szczytu doszło do białorusko-rosyjskiego starcia służb bezpieczeństwa.

Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka. Źródło: kremlin.ru
Prezydenci Rosji, Białorusi i Kazachstanu – Władimir Putin, Alaksandr Łukaszenka i Nursułtan Nazarbajew – wzięli wczoraj (24.10.2013) udział w posiedzeniu Najwyższej Eurazjatyckiej Rady Gospodarczej (organu kierowniczego Unii Celnej i Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej trzech państw), które odbyło się w Mińsku. Dla białoruskiego prezydenta spotkanie było przede wszystkim okazją do zaprezentowania i pochwalenia się swoim nowym osiągnięciem – wybudowaniem Pałacu Niepodległości, który został wzniesiony m.in. przez robotników z Korei Północnej. Okazały budynek na Prospekcie Zwycięzców w Mińsku ma być nową rezydencją prezydenta Białorusi. Sam Alaksandr Łukaszenka zapowieedział, że nieruchomość ma podkreślać niezbywalność białoruskiej państwowości i wolności i być namacalnym dowodem w sporze o suwerenność Białorusi.
Nic więc dziwnego, że Łukaszence zależało, by tego dnia goście – politycy i dziennikarze – docenili nie tylko organizację szczytu, ale również z przepychem wykonaną ornamentykę i wyposażenie sal Pałacu. Dlatego też białoruskiego przywódcę musiał zlać zimny pot, gdy w pewnym momencie podczas konferencji prasowej prezydent Kazachstanu poskarżył się, że nie słyszy wypowiedzi Władimira Putina: – Nie słychać? W takim razie będę mówić głośniej – zareagował rosyjski przywódca. – Ależ wszystko działa! – nerwowo próbował ratować sytuację Łukaszenko i jak gdyby chcąc samego siebie utwierdzić w przekonaniu o niezawodności sprzętu wskazał miejsce pracy ekipy nagłaśniającej: – Tutaj wszystko jest zarządzane za ścianą! Niestety, będący tego dnia w intelektualnej formie Władimi Putin nie tylko nie pomógł, ale i pogrążył swojego białoruskiego kolegę nie mogąc powstrzymać się od krótkiego acz złośliwego komentarza : – U Aleksandra Grigorijewicza wszystkim zarządza się zza ściany…
Obaj przywódcy nie mieli zapewne jeszcze informacji o toczącej się w tym czasie prawdziwej, nie tylko słownej, potyczce służb znajdujących się pod ich zwierzchnictwem. Wczoraj (25.10.2013) doszło w Moskwie do incydentu z udziałem agentów białoruskiego KGB i funkcjonariuszy rosyjskiej policji. Na jednym z dworców kolejowych rosyjskiej stolicy czterech mężczyzn zatrzymało Igora Jewstratowa, jednego z wicedyrektorów Białoruskiej Kompanii Potasowej, za którym władze w Mińsku wysłały list gończy. „Smutni panowie” wylegitymowali się poszukiwanemu biznesmenowi służbowymi legitymacjami białoruskiej służby bezpieczeństwa po czym wyprowadzili go z pociągu. Akcja Białorusinów nie uszła uwadze rosyjskim policjantom, którzy domagając się wyjaśnień nie dali się zastraszyć i zaprosili panów z Białorusi do pobliskiego komisariatu. Na policyjnym posterunku białoruscy agenci zostali poinformowani, że na terytorium Federacji Rosyjskiej obowiązuje zakaz prowadzenia akcji przez służby obcych państw. Natychmiast też został wezwany adwokat Jewstratowa, który szczegółowo wyjaśnił KGBistom bezpodstawność ich próby zatrzymania. Białoruscy agenci musieli uznać siłę argumentów Rosjan i uwolnić biznesmena.
Przypomnijmy: sprawa Uralkali stała się w ostatnich miesiącach powodem ochłodzenia stosunków pomiędzy Rosją a Białorusią. Pod koniec sierpnia br. dyrektor generalny rosyjskiej spółki potasowej, Władisław Baumgertner, został aresztowany po tym, jak rosyjska strona zerwała współpracę z białoruskim odpowiednikiem – firmą potasową „Biełaruskalij”. Rosyjski producent nawozów podjął decyzję o zaprzestaniu eksportu swych produktów za pośrednictwem białoruskiego partnera, co bezpośrednio uderzyło w gospodarkę Białorusi (dzięki współpracy Białoruś i Rosja w ostatnich latach sprzedawały nawozy potasowe kontrolując 40 procent światowego rynku). Tuż po zatrzymaniu Baumgertnera Komitet Śledczy Białorusi obwieścił, że poszukuje jeszcze czterech innych menadżerów stawiając im podobne zarzuty: nadużycia stanowisk służbowych i narażenie białoruskiego państwa na ogromne straty. Obok Igora Jewstratowa poszukiwani są także: członek rady nadzorczej Białoruskiej Kompanii Potasowej (BKK) – Oleg Pietrow, wicedyrektor Konstantin Sołodownikow i szef oddziału transportu Dmitrij Samojłow.
Źródła: kp.ru, belaruspartisan.org