Tego jeszcze nie było w historii niepodległej Gruzji – wybory prezydenckie zamieniły się w tragikomedię. Oczywiście, kilka barwnych bądź komicznych postaci we wszystkich poprzednich wyborach również brało udział. Ale tym razem zostały pobite wszelkie rekordy: prawie czterdzieści osób wyraziło chęć udziału w wyborach prezydenckich.

Micheil Saakaszwili, źródło: facebook.com/SaakashviliMikheil
Nie tylko trzech byłych przewodniczących parlamentu, ale także śpiewacy, kontrowersyjni aktorzy, zwykli emeryci, wierzący i niewierzący, kobiety i mężczyźni – wszyscy chcą zostać prezydentem Gruzji. Pełna histeria i walka o fotel prezydenta, która tak naprawdę prawdziwym politykom niby już nie jest potrzebna. Jednocześnie oczy polityków skierowane są na fotel premiera, który po raz kolejny oświadczył, że przed nowym rokiem opuści swoje stanowisko. Z tego powodu zwolennicy Micheila Saakaszwilego już życzą sobie wzajemnie zawczasu szczęśliwego nowego roku, a zwolennicy Iwaniszwilego już przygotowują się do tego „czarnego dnia”. Gdyż akurat wtedy w koalicji rządzącej dojdzie do dzielenia wpływów. Jedni wzmacniają swoje pozycje w regionach kraju, a inni – w ministerstwach i gabinetach rządowych.
Ponieważ wszystkie grupy polityczne, tworzące koalicję rządzącą, rozumieją, że właśnie teraz waży się ich los. Ten, który zdąży zawładnąć dźwignie zarządzania, będzie miał więcej szans na utrzymanie się przy władzy. Przez to praktycznie cała kampania wyborcza odbywa się na tle walki wewnątrz partii rządzącej. Szczególnie boleśnie rozwijają się wydarzenia z powodu stanowisk kierowników sztabów w rejonach, ponieważ kierownictwo rejonowego sztabu wyborczego oznacza nieograniczony wpływ. W realiach Gruzji zostać kierownikiem sztabu wyborczego oznacza być niemal pierwszą osobą w rejonie. Tak więc również o te stanowiska już toczy się walka. I już można sobie wyobrazić, co się będzie dziać, gdy pojawi się pytanie, kto powinien zostać premierem kraju.
Fakt, że Iwaniszwili zamierza opuścić nie tylko stanowisko, ale w ogóle politykę, jest już oczywisty. Jest on rozczarowany zarówno swoimi zwolennikami, jak i gruzińskim społeczeństwem. Nawiasem mówiąc, jest w tym bardzo podobny do Micheila Saakaszwilego, który często wyrażał niezadowolenie z mentalności Gruzinów. Co więcej, jednym z głównych celów władzy Saakaszwili było zmienienie Gruzinów. Zamierzał on ze współczesnego Gruzina stworzyć nowego Gruzina, który byłby nie poradzieckim, ale podobnym do mieszkańca Europy Północnej. A przed tym prezydent Eduard Szewardnadze, poruszając temat korupcji, doszedł do wniosku, że w Gruzji nie jest możliwe wygranie z korupcją, bo całe społeczeństwo jest skorumpowane, co oznacza, że władze zamiast szukać problemu w sobie, wszystko „zwaliły” na społeczeństwo.
O dziwo w czasie kampanii wyborczych zawsze liczono na „mądrą decyzję” tego samego społeczeństwa. W politycznym leksykonie gruzińskich polityków zawsze było mnóstwo takich banalnych frazesów, jak: „naród jest mądry”, „nasze dojrzałe społeczeństwo”, „naród gruziński wszystko widzi”, „społeczeństwo się nie myli” itp. Ale po dojściu do władzy politycy zapominają o mądrości tego narodu i społeczeństwa. I teraz nowy premier wyraził niezadowolenie i podczas wywiadu dla jednego z zagranicznych mediów oświadczył, że gruzińskie społeczeństwo ma niską kulturę polityczną. I z tego powodu zamierza on po odejściu z polityki zająć się kwestiami społecznymi i obywatelskimi. Oświadczenia premiera oczywiście wywołały niezadowolenie, ponieważ zostały rzucone zarzuty, dlaczego elity polityczne zawsze starają się obwiniać za wszystkie kłopoty społeczeństwo. Oznacza to, że wszystkie problemy w kraju nie są winą elit politycznych. Dziwne, ale właśnie to społeczeństwo wybiera również władzę, która zamiast zająć się rozwiązywaniem problemów zaczyna krytykować wszystkich pozostałych.
Wybory już niedługo, ale precyzyjne sformułowania przedwyborcze jeszcze nie zostały przedstawione przez głównych kandydatów. Przecież w ostatnich latach we wszystkich wyborach wszyscy kandydaci mieli swoje hasła rozpoznawcze, które pokazywali w swoich banerach promocyjnych i klipach telewizyjnych. A teraz nawet z ust liderów politycznych nie słychać obietnic przedwyborczych. Jedyna taka obietnica została obwieszczona przez samego premiera. W wywiadzie dla zagranicznych mediów oświadczył on, że Gruzja za 3-4 lata wejdzie do UE i NATO. Taka obietnica może być związana z kampanią wyborczą partii rządzącej, ale integracja z tymi strukturami w takim czasie jest czymś nierealnym. Warto zauważyć, że jest to ulubiony temat wszystkich gruzińskich liderów politycznych, takie obietnice często dawał, na przykład, również Micheil Saakaszwili podczas swoich rządów.
Kontrkandydaci
Obraz przed wyborami wygląda tak: jeśli ktoś myślał, że głównym konkurentem w wyborach prezydenckich dla kandydata partii rządzącej będzie kandydat z partii Saakaszwilego, to się mylił. Coraz bardziej zyskuje na znaczeniu kandydatka Nino Burdżanadze. Była ona jednym z liderów Rewolucji Róż wraz z Saakaszwilim i Zurabem Żwanią (który zmarł kilka lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach). Nino Burdżanadze tuż po zakończeniu rewolucji była p. o. prezydenta kraju. Zgodnie z badaniami socjologicznymi, jej partia i ona sama nie cieszyły się dużym poparciem wyborców, ale trzeba przyznać, że partia rządząca najbardziej boi się jej, nie Saakaszwilego czy Dawida Bakradzego.
Trzeba przyznać, że między Nino Burdżanadze a partią rządzącą rośnie napięcie. Głównym przesłaniem politycznym, pochodzącym od Nino Burdżanadze, jest potępianie i karanie zwolenników Saakaszwilego. Burdżanadze żąda zakończenia tzn. procesu „kohabitacji” nowej i starej partii rządzącej i chce ukarania karnego dla wszystkich liderów reżimu Saakaszwilego. Coraz więcej zwolenników zdobywa ona nawet z szeregów nowej partii rządzącej, o czym świadczą odnotowane już przejścia zwolenników z partii Gruzińskie Marzenie do partii Nino Burdżanadze. Zamiast zdymisjonowanego przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej (po raz pierwszy w historii niepodległej Gruzji) nowy kandydat na to stanowisko zostanie wyznaczany nie przez władze, lecz przez organizacje pozarządowe. Oznacza to, że władze odchodzą od poradzieckich praktyk fałszowania wyborów, co może stanowić problem dla zwycięstwa kandydata na prezydenta z rządzącej partii. Tak więc nadchodzące wybory mogą nas jeszcze politycznie zaskoczyć.
Tłumaczenie: ASB