Dzień po głosowaniu, 29 października, na briefingu prasowym przewodniczący ukraińskiego CKW Władimir Szapował stwierdził, iż te wybory były w pewnym sensie rutynowe. – Być może oczekiwano jakiejś sensacji? Można ją przynajmniej zauważyć w wypowiedziach niektórych polityków, – powiedział Szapował. Miał on na myśli przedstawicieli opozycji, którzy od samego początku wyborów zgłaszali naruszenia.
W ciągu kilku dni sytuacja zaczęła się zaostrzać. Również CKW zwątpiła w fakt, iż wybory odbywają się spokojnie. Wiceprzewodnicząca Centralnej Komisji Wyborczej Żanna Usenko-Czorna stwierdziła, iż tegoroczne wybory są najbrudniejszymi w historii Ukrainy.
Według niej o ile głosowanie odbyło się spokojnie i przejrzyście, to liczenie głosów już nie. – Szereg okręgów wyborczych wykazuje nieprawidłowy wskaźnik systemu większościowego, – powiedziała. Dopiero 2 listopada CKW zebrała się na posiedzeniu nadzwyczajnym.
Gaz łzawiący
W Kijowie okręgowa komisja wyborcza nr 223 wciąż liczy głosy. W tym okręgu toczyła się walka między kandydatem niezależnym Wiktorem Pilipiszynem i przedstawicielem partii Swoboda Jurijem Lewczenką. Według informacji z dnia 2 listopada Pilipiszyn otrzymał 28,06%, a Lewczenko – 27,42%. 31 października nieznani sprawcy zastosowali gaz łzawiący.
W ruch poszły pałki
W nocy funkcjonariusze służby wykonawczej wraz z pododdziałem specjalnym „Berkut” wynieśli z lokalu okręgowej komisji wyborczej numer 132 z ośrodkiem w Pierwomajsku (obwód mikołajewski) wszystkie oryginały protokołów komisji wyborczych.
Informacja ta została przekazana do wiadomości publicznej przez sztab prasowy partii Front Zmіan. Według sztabu partii Batkwiszczyna „berkutowcy” mogli nawet bić ludzi.
– Bili ludzi pałkami i kopali. Wsparli ich również mundurowi i milicja, którzy również bili zwykłych obywateli i stosowali wobec nich gaz łzawiący, – utrzymuje sztab prasowy.
Cel uświęca środki?
MSW utrzymuje, że tylko troszczy się o praworządność i dba o proces liczenia głosów, a przedstawiciele opozycji wymagają od prezydenta podejmowania decyzji.
– To były najbrudniejsze wybory w historii Ukrainy i w niektórych regionach kraju przybierają one formę wojny z własnymi obywatelami. Poprzez przeciąganie ogłoszenia ich wyników, zastraszania członków komisji, zajmowania komitetów okręgowych, stosowanie gazu łzawiącego i niszczenie kart wyborczych władza nie zapewni sobie całkowitego zwycięstwa i spokój w kraju, – uważają w partii UDAR Witalija Kliczki.
Zwycięstwo zawsze jest najważniejsze, ale czasami wydaje się, iż władzy przyświeca przede wszystkim zasada „cel uświęca środki”.
Możliwość ponownych wyborów
Członkowie CKW z ramienia opozycji zaczęli mówić o ponownych wyborach. Ukraina przeszła już tę drogę w 2004 r., ale wtedy sytuacja była o wiele gorsza.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wszyscy ludzie, od których zależy proces liczenia głosów, świadomie ocenią sytuację i wykonają swoje obowiązki mimo nacisków z wielu stron.
I to są właśnie wybory. Sensacja dzięki zamieszkom i fałszerstwom.
Tłumaczenie: ASB