„Sytuacja Polaków na Białorusi jest zła”. „Pogarsza się sytuacja Białorusinów mieszkających w Polsce”. W tym samym okresie pojawiły się opinie wskazujące na zły los miejszości narodowych zamieszkujących tereny po obu stronach polsko-białoruskiej granicy.

Dwujęzyczna tablica przy wjeździe do gminy Orla, źródło: Wikipedia
Źle na Białorusi
24 sierpnia portal Kresy24.pl opublikował list wystosowany przez Radę Naczelną Związku Polaków na Białorusi do uczestników IV Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy, który odbył się w weekend 25-26 sierpnia 2012 roku w Pułtusku. W liście czytamy m.in.: „…Na Białorusi zaś na 295 tys. Polaków istnieją tylko trzy organizacje polskie, największa z których – Związek Polaków na Białorusi – jest nieuznawana przez państwo białoruskie, jest poza prawem. Dwie szkoły polskie (tylko dwie na całą Białoruś!) w Grodnie i Wołkowysku wybudowane za pieniądze polskiego podatnika nie stały się miejscem krzewienia i popularyzacji języka i kultury polskiej z powodu ścisłej kontroli państwowej i stałej ingerencji w programy nauczania i proces edukacyjny.” Sygnatariusze listu piszą także o zmniejszającej się liście uczniów języka polskiego: „W państwowym systemie oświaty nasila się tendencja do ograniczania i likwidacji nauczania języka polskiego. Jeśli w roku szkolnym 2002/3 w szkołach w różnych formach uczyło się 16.105 osób, w roku szkolnym 2006/7 – 11.954 osoby, to w roku szkolnym 2011/12 – 8.362 osoby.”
W dalszej części listu, autorzy wskazują na powody obecnego stanu rzeczy, krytykę kierując w stronę polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Bieżący rok to czas istotnych zmian, gdyż pieniądze na światową Polonię, dotychczas zarządzane przez polski Senat, decyzją Sejmu został przesunięte właśnie do MSZ-u. Związek Polaków na Białorusi wytyka nowemu operatorowi znaczne i nieuzasadnione cięcia finansowe, niedotrzymywanie terminów wpłat oraz brak zrozumienia dla specyfiki pracy na Białorusi.
Dokument znalazł się w centrum uwagi Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy. Jak poinformowała Gazeta Wyborcza, około 300 delegatów Zjazdu w jednej z przyjętych uchwał wyraziło „najwyższy niepokój” w odniesieniu do sposobu wydatkowania pieniędzy przeznaczonych na wsparcie dla Polonii przez MSZ. Mocna krytyka spowodowała szybką odpowiedź resortu dyplomacji: „Na Zjeździe niepokój budziło głównie późne rozpatrywanie w tym roku pomocy dla projektów polonijnych. To jednak miało miejsce z przyczyn niezależnych od MSZ – środki przydzielono Ministerstwu ustawą budżetową w marcu br. Do końca lipca wszystkie środki zostały przez MSZ rozdysponowane” – taką informację rzecznik MSZ przekazał Polskiej Agencji Prasowej.
Przeczytaj list
Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi
.
Nie najlepiej w Polsce
25 sierpnia 2012 na portalu Belarus Digest ukazał się tekst autorstwa Pauli Borowskiej. Przyczynkiem do krótkiej analizy sytuacji mniejszości białoruskiej w Polsce staje się pobicie grupki białoruskich aktywistów przez warszawskich chuliganów (o sprawie pisaliśmy na Eastbooku). Nieszczęśliwy incydent został przez media polskie i białoruskiej przedstawiony jako „napad na białoruskich opozycjonistów”. Jest to o tyle manipulacją, że rozjuszonym napastnikom było wszystko jedno, kogo atakują, więc ciężko w tym przypadku mówić o podłożu narodowościowym.
Jednak wychodząc od zajścia z 12 sierpnia, autorka wskazuje na główne problemy białoruskiej mniejszości mieszkającej w Polsce zaczynając od edukacji. Obecnie tylko 3,5 tysiąca uczniów uczęszcza na lekcje języka białoruskiego organizowanego na terenie województwa podlaskiego, gdzie zamieszkuje zdecydowana większość z ok. 47 tysięcy Białorusinów w Polsce. Nie jest to liczba duża, jednak pamiętać należy, że sytuacja języka białoruskiego jest skomplikowana. Również we własnym kraju, większość białoruskich uczniów uczęszcza na zajęcia prowadzone w języku rosyjskim.
W tekście pojawia się wątek niewystarczającego dofinansowania białoruskich inicjatyw, a jako przykład Paula Borowska podaje festiwal muzyki białoruskiej Basowiszcza organizowany w Gródku pod Białymstokiem, a który to w tym roku napotykał wiele trudności w znalezieniu pieniędzy na organizację. Faktycznie, przy dużej liczbie białoruskich organizacji pozarządowych, które z Warszawy kierują swoje działania z powrotem do kraju, stopień zrzeszenia i samoorganizacji mniejszości białoruskiej jest niewielki.
W zobrazowaniu złej atmosfery istniejącej wokół mniejszości białoruskiej, autorka przywołuje zdarzenie w gminie Orla. Z racji wysokiej liczby białoruskich mieszkańców, władze gminy zgodnie z obowiązującym prawem unijnym wprowadziły dwujęzyczne tablice z nazwami gminy przy drodze. Białoruskojęzyczna tablica stanęła w 2011 roku, a już w maju 2012 roku została zniszczona przez chuliganów. Szansę na przeciwdziałanie ksenofobii i nietolerancji autorka widzi w zażegnaniu problemów związanych z edukacją i polityką kulturalną.