Dziś mija 18 lat od dnia, kiedy zdecydowana większość Białorusinów poparła Aleksandra Łukaszenkę w wyścigu o fotel prezydencki.

Aleksander Łukaszenka A.D. 2012, źródło: Nasza Niwa
80 % głosów w drugiej turze – ogromne poparcie społeczeństwa zapewniło Aleksandrowi Łukaszence wygraną w pierwszych, a zarazem ostatnich demokratycznych wyborach prezydenckich na Białorusi. Będąc w kontrze zarówno do rządzącej postkomunistycznej nomenklatury, jak i do demokratycznej opozycji, Łukaszenka zjednał sobie ludzi populistycznymi hasłami. W trakcie kampanii prezydenckiej obiecywał powrót do dobrobytu z czasów Związku Sowieckiego oraz zakończenie politycznego, jak i gospodarczego chaosu, z którym zmagało się młode białoruskie państwo.
Pomimo wielkich ambicji, już wtedy widocznych u Aleksandra Łukaszenki, nawet on sam, 20 lipca 1994 roku gdy został zaprzysiężony na prezydenta, nie przewidywał pewnie tak długiego stażu. Gazeta Nasza Niwa, podsumowując 18 lat prezydentury, słusznie zauważa, że w tym czasie powstało całe pokolenie osób dorastających w autorytarnym systemie. Dzisiejsza młodzież nie pamięta końcówki lat 80-tych, kiedy dramatyczne odkrycie ciał stalinowskich ofiar w Kuropatach obudziło narodowe żądania Białorusinów. Dzisiejsi 20-latkowie nie pamiętają strajków robotniczych z pierwszej połowy lat 90-tych. Cały polityczny kontekst nowego pokolenia ogniskuje się wokół jednej osoby, która tak bardzo zdominowała ludzką wyobraźnie, że Ci zaczęli prezydenta nazywać baćką, czyli ojcem.
Obecnie Aleksander Łukaszenka zajmuje 34 miejsce w rankingu najdłużej urzędujących przywódców państwowych. Czy na osiągnięciu pełnoletności w rządzeniu krajem kończą się jego ambicje? Podczas niedawnego pobytu w Wenezueli, prezydent Białorusi na spotkanie z Hugo Chavezem przyprowadził swojego 8-letniego syna Nikolaja. Wskazując na niepozornego chłopca zażartował, że w razie czego ma komu przekazać władzę. Zresztą mając 58 lat i żyjąc w dobrym zdrowiu, takie rozważania Aleksander Łukaszenka może pozostawić przynajmniej do 18-tych urodzin Nikolaja.