Komisja Europejska wkrótce zadecyduje o rozszerzeniu listy osób związanych z reżimem Aleksandra Łukaszenki, które nie mogą przekraczać granicy państw unijnych. Stosunek do sankcji dzieli białoruską opozycję. Jedni są za rozszerzeniem listy, drudzy chcą ją skrócić.

Apel "Biura dla Demokratycznej Białorusi" w sprawie sankcji wywołał liczne kontrowersje, źródło: Eastbook.eu
Biuro dla Demokratycznej Białorusi to organizacja działająca w Brukseli. Dotychczas w opozycji do białoruskich władz, wystosowała apel o skrócenie listy osób, które decyzją Komisji Europejskiej nie mogą przebywać na terenie państw unijnych. Obecnie spis zawiera ponad 200 nazwisk ludzi powiązanych z reżimem Aleksandra Łukaszenki. Brukselskie Biuro chce, aby z listy wykreślono rektorów białoruskich uczelni, dziennikarzy państwowych mediów, ale i Wladimira Pieftijewa, miliardera nazywanego „bankierem Łukaszenki”. Dyrektor Biura dla Demokratycznej Białorusi Olga Stużyńska tłumaczy, że sankcje są nieproduktywne i prowadzą do dalszej izolacji Białorusi.
Stużyńska twierdzi, że apel był konsultowany z szerokim gronem polityków i działaczy społecznych. Jednak rozmówcy białoruskich mediów najczęściej odżegnują się od treści apelu. Przeciwko skróceniu listy wypowiedzieli się już m.in. lider Ruchu Za Wolność Aleksander Milinkiewicz, szef organizacji „Eurobelarus” Uladzimir Mackiewicz, dziennikarki Iryna Chalip i Natalia Radzina oraz były kandydat na prezydenta Wital Rymaszeuski. Ten ostatni w wypowiedzi dla portalu Naviny.by przyznał, że Stużyńska i brukselskie Biuro tylko przekazują ustalenia, które zapadły podczas rozmów części białoruskiej opozycji. Sam portal Naviny.by idzie jeszcze dalej twierdząc, że apel jest wynikiem nieoficjalnych rozmów pomiędzy urzędnikami Komisji Europejskiej i władz Białorusi. Nikt nie podaje jednak żadnych źródeł ani nazwisk. Dodatkowo atmosferę podgrzał dzisiejszy apel podpisany przez 11 białoruskich organizacji działających poza granicami kraju. Podpisani domagają się… wzmocnienia unijnych sankcji wobec reżimu.
Całe to zamieszanie ma miejsce w okresie, gdy Komisja Europejska chce zabronić wjazdu do UE kolejnym 135 osobom oraz nałożyć embargo na białoruskie przedsiębiorstwa. Wstępna decyzja zapadła 23 stycznia na posiedzeniu Ministrów Spraw Zagranicznych państw Unii Europejskiej. Bez względu na decyzję Komisji, dodatkowym problemem jest respektowalność listy. Przynajmniej trzech przedstawicieli białoruskich władz, których nazwiska znajdują się na liście, podróżowało w 2011 r. do krajów unijnych oraz brało udział w spotkaniach takich instytucji jak OBWE, ONZ, czy Interpol.
Źródło: Karta 97, Office for Democratic Belarus, Belarus Partizan, Naviny.by