Białoruś walczy z kryzysem ekonomicznym. Władze zmuszone są do ostrych cięć budżetowych. Planowane oszczędności nie ominą systemu edukacji.
Nowe akademiki Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego na obrzeżach Mińska, źródło: Wikimedia
19 grudnia 2011 r. białoruscy parlamentarzyści przyjęli projekt budżetu na zbliżający się rok. Minister finansów Andriej Harkowiec zapewniał, że przy pracy nad budżetem zostanie priorytetowo potraktowana służba zdrowia, edukacja oraz nauka. W projekcie budżetu na edukację przeznaczono prawie 23 tryliony białoruskich rubli (1 białoruski rubel w przeliczeniu na złotówki wynosi 0,0063 zł – przyp. red.). Pod tą pozornie astronomiczną liczbą kryje się wielka niewiadoma, gdyż białoruska waluta systematycznie traci na wartości. Jak podaje portal Generation.by, suma przeznaczona na edukację stanowi tylko 4,67% budżetu państwa co jest jednym z gorszych wyników na przestrzeni ostatniej dekady. Jeszcze w 2001 r. wydatki na edukację stanowiły ponad 6,3% budżetu. Państwowe zaciskanie pasa odzwierciedlają decyzję Ministerstwa Edukacji. Już rok temu urzędnicy zarządali od państwowych uczelni oszczędności. Obcięto wydatki m.in. na badania naukowe, remonty, konferencje.
Według tworzonego przez hiszpańskich uczonych rankingu najlepszych uniwersytetów na świecie, białoruskie uczelnie nie mieszczą się nawet w pierwszym tysiącu listy. Białoruski Uniwersytet Państwowy znajduje się na pozycji nr. 1208, a Grodzieński Uniwersytet Państwowy im. Janki Kupały to dopiero pozycja nr 3103.
Zobacz listę białoruskich uczelni.
Źródło: Generation.by
