Wprawdzie werdykt zapadł już jakiś czas temu, ale na zaprezentowanie wyników Drugiego Festiwalu Białoruskojęzycznej Reklamy i Promocji „AD.NAK!” wcale nie jest za późno.
Festiwal „AD.NAK!„, promujący język białoruski w świecie reklamy i public relations, został zorganizowany przez organizację Budzma. To już druga edycja imprezy, której celem jest przełamywanie stereotypów i nagradzanie dobrej jakości. Na białoruskim rynku zdominowanym przez język rosyjski, jury festiwalu odnalazło i nagrodziło reklamy wyprodukowane w języku Janki Kupały i Jakuba Kolasa. Nominowano aż w 10 kategoriach, nagradzając reklamy telewizyjne i internetowe, kampanie społeczne oraz kulturalne, akcje promocyjne, ale i najlepsze wytwory białoruskich designerów. Poniżej prezentujemy najciekawsze z nominowanych prac:
2. miejsce w kategorii Reklama telewizyjna: Kwas chlebowy „Starożytny”
1. miejsce w kategorii Reklama Społeczna: „Kampania: Konstytucja Republiki Białoruś”
2. miejsce w kategorii Kampania promująca białoruskość : „Nowe białoruskie pieniądze”
Grand prix w kategorii Design & Art : „Kalendarz Ceresit”
Zachęcamy do poznania wszystkich nominacji oraz zwycięzców na stronie festiwalu Adnak.by.
Szanowny Panie Łukaszu
Pozwalam sobie uzupełnić Pana informację. Na Białorusi prowadzona będzie kampania popularyzowania języka białoruskiego. W ramach tej kampanii rozpoczęto akcję "Smak białoruskiego języka". Informacje o niej dostępne są pod adresem: http://www.tvr.by/rus/society.asp?id=52986
Po kliknięciu w kamerkę można obejrzeć film.
Pozdrawiam
Tu nie potrzeba reklamy, wystarczy żeby "jaśnie Pan" Alaksandr Hrihoriewycz zaczął w końcu mówić po białoruski i rozkazał wszystkim urzędasom robić to samo. Nagle mu się zachciało popularyzacji białoruskiej mowy, gdy ma noż na gardle i widmo "anschlussu Białorusi do Rosji". Język białoruski trzeba było popularyzować 15 lat temu, gdy wprowadzono zapis o rosyjskim jako państwowym co de facto zniszczyło kompletnie znajomość białoruskiego w społeczeństwie.
Podobne kampanie prowadzone są też na Ukrainie, tyle że "oddolnie", tam jednak problem jest bardziej ekonomiczny niż polityczny, bo rosyjski to język biznesu, a znajomość angielskiego jest prawie znikoma. Gdyby Ukraina lub Białoruś były krajami na poziomie Polski lub Czech to nie potrzebne by były żadne kampanie promocyjne, bo naród sam by wyrugował rosyjski z codziennego użycia i stosował go jedynie w takim zakresie jak stosuje się u nas język angielski (uważam że jest go za dużo).
PS. Słysząc białoruski można wyraźnie zauważyć, że jest on dużo bardziej podobny do polskiego niż do rosyjskiego. W zasadzie język białoruski (ukraiński też)to koronny dowód na to, że Białorusi i Ukrainie dużo bliżej do Polski niż do Rosji i że te dwa kraje i narody wyrastają z jednego "rusko-kijowskiego" pnia, podczas gdy Rosja wyrasta z pnia nowogrodzko-mongolsko-tatarskiego.
Pozwalam sobie po raz drugi uzupełnić temat, bo wczoraj (tj. w niedzielę 4 września 2011) w Hancewiczach odbył się osiemnasty już "Dzień białoruskiego piśmiennictwa". Odbywa się on co roku. Z moich rachunków wynika, że pierwszy raz w 1994, czyli wkrótce po objęciu przez Aleksandra Łukaszenkę obowiązków prezydenta (10 lipca 1994). Skłania to do zastanowienia się, czy lansowana przez naszą propagandę i białoruskie politżuliki teza, o niechęci prezydenta do języka białoruskiego jest prawdziwa. Zaryzykowałbym przypuszczenie, że dla prezydenta Łukaszenki język białoruski to dziedzictwo wymagające pielęgnowania i ochrony, a dla naszej strony i finansowanych przez naszą stronę białoruskich politżulików język białoruski to tylko narzędzie do podgrzewania nacjonalizmów.
"Dzień białoruskiego piśmiennictwa" to wielkie święto z udziałem przedstawicieli władz państwowych i zagranicznych gości. Hancewicze to nie metropolia. Jest to miasteczko rejonowe (w naszym rozumieniu powiatowe), które nie ma nawet całych 14 tys. mieszkańców. Leży ono na granicy obwodu (w naszym rozumieniu województwa) brzeskiego. Do święta Hancewicze przygotowały się bardzo solidnie. Wykonano rozległe remonty i modernizacje. Warto obejrzeć to np. na zdjęciach Biełty i filmach zamieszczanych na stronie Hancewicz. Polecam filmy ze święta, a zwłaszcza film pokazujący wieczór przedświąteczny. Warto też obejrzeć film pokazujący miejski park, film ze święta kupały, film z zabawy na Uroczysku Górki (9 maja). Najlepiej jednak obejrzeć wszystkie, by zobaczyć jak wygląda "smutne życie zabiedzonych Białorusinów w małym prowincjonalnym miasteczku". Gdy się te filmy ogląda, to trudno uwierzyć, że Białoruś wykreowana przez naszą propagandę i Białoruś z filmów o Hancewiczach to ten sam kraj.
Strona Hancewicz z filmami ma adres: http://www.gantsevichi.info
Fotogalerię Biełty ze zdjęciami ze święta znajdziemy pod adresem: http://news.belta.by/en/news/in_pictures?phstid=2…
Pozdrawiam
Panie, Piotrze, NIECH PAN KOMU INNEMU WCISKA TEN KIT.
Wystarczy włączyć sobie jakiekolwiek wiadomości białoruskie, obojętnie czy to na ONT.by, czy na TVR.by, żeby posłuchać pięknie brzmiącego języka rosyjskiego. Czasami słuchać i naleciałości białoruskie, takie jak gardłowe "h" tam gdzie normalnie po rosyjsku powinno być "g", ale generalnie jest to 100 procentowy język rosyjski. Większość oficjalnych stron państwowych jest po rosyjsku, niewiele jest w języku białoruskim. Jak pamiętam, podczas mojego pobytu na Białorusi a było to zgoła z 8 lat temu, wszyscy Białorusini mówili po rosyjsku.
Trzeba przyznać jednak, że od pewnego czasu, język białoruski się odradza. W telewizji coraz częściej puszcza się wiadomości po białorusku lub programy edukacyjne np. Ziemia Białoruska. Nigdzie jednak nie widziałem pomysłu ukraińskiego, gdzie filmy i seriale rosyjskie mają ukraińskie napisy.
Większość urzędów i nazw ulic jest po białorusku, to fakt, ale media i ludzie na ulicy cały czas, w większości mówią po białorusku.
Kiedy w końcu urzędnicy państwowi, z Baćką na czele, wezmą przykład ze swoich ukraińskich kolegów i przejdą na ukraiński. Tam, nawet premier, Rosjanin czyta oficjalne teksty po ukraińsku, choć z kartki.
Białoruś, jeśli chce zachować niepodległość musi podążyć drogą Ukrainy, a najlepiej takich krajów jak Uzbekistan, Gruzja, Armenia czy kraje bałtyckie gdzie w ogóle wypleniono język rosyjski z powszechnego obiegu. Rosyjski powinien pozostać lingua franca obszaru WNP i nic poza tym.
PS. http://www.kresy.pl/publicystyka,analizy?zobacz/b…
Polecam Panu, aby pan sięgnął choć raz w inne źródło niż propagandówkę łukaszenkowską. Białoruś to bankrut i kraj na skraju gnicia wewnętrznego, Polska powinna go ratować, w zamian za zezwolenie na kolonizację ekonomiczną i podbój cywilizacyjno-społeczny. Im dalej Białorusi od jej okupanta i ciemiężyciela ze wschodu tym lepiej dla samych Białorusinów.